Przywykłem już do tego, że w polskich środowiskach protestanckich pokutuje esbecka nauka o niemieszaniu się chrześcijan do polityki. Często sam jestem obiektem bezpośrednich, a jeszcze częściej ukrytych ataków ze strony kolegów pastorów za to, że staram się przywrócić biblijne wzorce w tej kwestii. Kościelni „purytanie polityczni” nie mają jednocześnie żadnych oporów przed otwartym popieraniem UD, SLD czy PO. Ichniejsza „doktryna świętości” zaczyna działać dopiero wtedy, gdy protestanci popierają partie patriotyczne i prawicowe.
W lutym br. Alians Ewangeliczny w RP włączył się do nagonki na rząd węgierski. Zdziwiło mnie tak otwarte wejście do gry politycznej na szczeblu ponadpaństwowym i opowiedzenie się po stronie interesów światowego lewactwa. W historii znajdujemy wiele podobnych gier przy udziale kościelnych autorytetów.
Komuniści moskiewscy wykorzystali księdza Stanisława Orleańskiego z katolickiej parafii w stanie Massachusetts, który wraz z agentem NKWD prof. Oskarem Lange odwiedził w 1944 roku Stalina i wspomógł proces uwierzytelnienia PKWN (fakt ten dokumentuje Grzegorz Braun w filmie „New Poland”, którego redakcja „idź POD PRĄD” jest jak dotychczas jedynym dystrybutorem w wersji DVD). Podczas zimnej wojny pastorzy z bloku wschodniego angażowali się gorliwie w „walkę o światowy pokój i rozbrojenie”. Po otwarciu tajnych archiwów wiemy dziś, że zaangażowanie wielu z nich wspomagano srebrnikami z kasy komunistycznych tajnych służb, ale część robiła to dobrowolnie i z przekonania(!), pełniąc za darmo rolę tzw. „pożytecznych idiotów”. Dopiero odważny rajd protestanckiego prezydenta Reagana, który krucjatę antykomunistyczną rozpoczął od odwołania się do amerykańskich środowisk ewangelikalnych (słynne przemówienie o „Imperium Zła” Reagan wygłosił na dorocznym zjeździe przywódców chrześcijańskich – 8 marca 1983r. w Orlando na Florydzie), tchnął nowego ducha także w ewangelizację Polski. To wtedy nasilił się niesamowity „wysyp” wspólnot i akcji o charakterze ewangelikalnym. Choć budowane na amerykańskich wzorcach inicjatywy rzadko odwoływały się do polskiego dziedzictwa protestanckiego i bezpośredniego zaangażowania państwowotwórczego, to już samo popularyzowanie zachodniego stylu myślenia i przywiązania do wolności było znaczącym wkładem w demontaż moskiewskiego totalitaryzmu.
Czasy, niestety, się zmieniły i społeczeństwa Zachodu zdominowane są obecnie przez postępowe lewactwo walczące z tradycyjnymi wartościami. Dziś to nie spuścizna Reagana wyznacza amerykańskie trendy polityczne, ale ludzie pokroju Hilary Clinton. Nic też dziwnego, że Węgrzy – pierwszy naród, który w naszej części Europy oprzytomniał na tyle, by skutecznie stawić czoła „postępowi” na płaszczyźnie ideologicznej i symbolicznej, a także medialnej, politycznej i gospodarczej – stali się obiektem zmasowanych i skoordynowanych ataków z wielu stron. Na baczność stanęli dyżurni „intelektualiści” i przeróżne „gw-autorytety”, prześcigając się w pisaniu listów i apeli alarmujących świat o „czarnosecinnej dyktaturze” Budapesztu. Procedurę przywoływania Węgier do porządku rozpoczęła na poważnie Unia Europejska.
Nagonka na rząd Wiktora Orbána nie ominęła też problematyki kościelnej. Mimo że sam premier jest nowonarodzonym protestantem, a w jego ekipie znajduje się kilku pastorów (m.in. szefem jego doradców jest pastor Zoltán Balog), to próba uzdrowienia chorych relacji finansowych z kościołami i związkami wyznaniowymi spotkała się z oskarżeniami o łamanie wolności religijnej i praw człowieka. Hilary Clinton w ostatnich dniach minionego roku uznała reformę prawa kościelnego za „pogwałcenie demokracji, ograniczenie swobód wyznaniowych i podstawowych praw człowieka”.
Miesiąc później pastor Andrzej Nędzusiak w imieniu Aliansu Ewangelicznego w RP (zrzeszającego przedstawicieli m. in. Kościoła Bożego w Chrystusie, Kościoła Chrześcijan Baptystów, Ruchu Nowego Życia, Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Akademickiego, Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej, Chrześcijańskiej Fundacji „Życie i Misja”) wystosował Apel do Prezydenta Węgier, w którym stwierdza, że nowe prawo kościelne „pogwałca artykuł 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”, który gwarantuje wolność religijną (…) i ostrzega Węgry przed skargami do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz Komitetu Praw Człowieka ONZ.
Trudno nie dostrzec koincydencji czasowej i tematycznej wystąpienia Hilary Clinton (która mocno kojarzona jest z ogólnoświatowym nurtem lewicowym) z apelem pastora Nędzusiaka. Nie twierdzę, że pastor Nędzusiak jest w jakiś sztywny sposób powiązany z obcymi chrześcijaństwu agendami. Mając jednak na uwadze manipulacyjne zdolności neokomuny, powinien poważnie rozważyć, czy swoim apelem nie odegrał roli pożytecznego naiwniaka (ujmując sprawę delikatnie). Niezależnie od motywacji, pastor Nędzusiak nie może tłumaczyć się ignorancją co do szczególnego momentu dziejowego w historii Węgier oraz trendu, w jaki wpisuje się Apel Aliansu Ewangelicznego w RP.
Niniejszym wzywam pastora Nędzusiaka oraz władze AE do wycofania swojego Apelu.
Wzywam też każdego chrześcijanina, który jest reprezentowany przez Alians Ewangeliczny w RP, do niezwłocznego wyrażenia swojego protestu wobec działania władz Aliansu, a w razie braku reakcji, do opuszczenia tej organizacji.
Paweł Chojecki, pastor Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie, 15.03.2012, w dzień święta narodowego Węgier
PS
Gdyby Alians Ewangeliczny w RP (i pastor Nędzusiak osobiście) chciał się pochylić nad stanem wolności religijnej i przestrzeganiem praw człowieka w tym zakresie w Polsce, informuję, że:
– kilkakrotnie byłem bez przyczyny legitymowany przez policję tajną i umundurowaną na legalnych zgromadzeniach,
– dwukrotnie byłem przesłuchiwany przez policję w związku z moją działalnością kościelną,
– przeprowadzono rewizję w siedzibie kościoła,
– przeprowadzono rewizję w moim prywatnym mieszkaniu,
– przeprowadzono wielotygodniową, drobiazgową kontrolę skarbową finansów mojego kościoła, choć jego „obroty” są rzędu kilku tysięcy złotych miesięcznie (nie wykazała nieprawidłowości).
O braku jakiegokolwiek dostępu do mediów publicznych, dyskryminacji w stanie prawnym kościoła nie warto wspominać, bo z pewnością pastor Nędzusiak jest o tym doskonale poinformowany.A