Sojusz tronu z ołtarzem to przypadłość znana od zarania kościoła katolickiego. Już cesarze rzymscy wiedzieli, że wpływy kościelnych hierarchów są warte swojej ceny.
Komuniści też nauczyli się koegzystować z kościołem, czego wyrazem jest dzisiejsza sytuacja tow. Jaruzelskiego, który zamiast gnić w więzieniu (co byłoby i tak nieadekwatne do jego zbrodni), cieszy się przychylnością większości Polaków. Nawet mainstreamowi dziennikarze zaczęli nieśmiało dostrzegać w tym rolę Watykanu:
Przytaczam opinię Antoniego Dudka i Pawła Kowala (który napisał pracę doktorską o Jaruzelskim), którzy zgodnie mówią, iż żaden przywódca polityczny nie zrobił tyle dla Kościoła w Polsce, co Jaruzelski w latach 80. (…) Ludzie kościoła byli mu za jego rozmaite gesty bardzo wdzięczni. Igor Janke, „Dlaczego Polacy kochają Jaruzelskiego?”, Salon24.pl
Warto dodać oczywistą okoliczność tego procederu – głową kościoła katolickiego był wtedy Karol Wojtyła, który dla Jaruzelskiego zrobił osobiście daleko więcej, niż wymagał protokół dyplomatyczny. Oto, jak potraktował Jaruzelskiego w przeddzień 20. rocznicy stanu wojennego:
Po spotkaniu z Janem Pawłem II gen. Wojciech Jaruzelski przyznał, że „nie prosił o rozgrzeszenie ani poparcie”. Było to ósme spotkanie generała z Ojcem Świętym.
– Nie szukałem w Papieżu podpory wobec moich problemów… nie prosiłem o rozgrzeszenie i poparcie. Ale sam fakt, że mnie przyjął, chyba świadczy o tym, że jakoś docenia też to, co zrobiłem pożytecznego – oświadczył gen. Jaruzelski po prywatnej audiencji. (…) Na uwagę KAI, że do spotkania doszło na niecałe trzy tygodnie przed dwudziestą rocznicą wprowadzenia stanu wojennego, gen. Jaruzelski odpowiedział, że Papież nie wracał do tego tematu. Rozmowa trwała ponad pół godziny i była ósmym spotkaniem gen. Jaruzelskiego z Papieżem. Generał 4 razy rozmawiał z Ojcem Świętym w czasie wizyt w Polsce w 1983 i 1987 roku, a kolejne 4 razy już niezależnie od pielgrzymek do Ojczyzny. KAI
A tak tow. Generał relacjonuje to spotkanie dla rosyjskiej gazety:
Gen. Jaruzelski powiedział, że w toku rozmowy z nim Jan Paweł II kilka razy przypomniał, że bardzo chciałby odwiedzić Rosję. Według relacji Jaruzelskiego, papież uważa, że (rosyjski prezydent) Władimir Putin jest nowoczesnym przywódcą, walczącym o normalny rozwój Rosji i ułożenie normalnych stosunków ze strukturami europejskimi i międzynarodowymi. – Jestem wzruszony, że papież zdecydował się mnie przyjąć – powiedział gen. Jaruzelski, podkreślając, że Jan Paweł II nie odmówił mu spotkania, mimo bliskiej 20. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego i mimo toczącego się procesu w sprawie masakry na Wybrzeżu w 1970r. wp.pl
W liście opublikowanym 3 lata temu w „Corriere della Sera” eurodeputowany włoskiej centroprawicy i dziennikarz Jas Gawronski, który przeprowadził wywiad z papieżem w 1988 r., napisał, że „Jan Paweł II uważał Wojciecha Jaruzelskiego za patriotę” i wypowiadał się o nim „z wielkim szacunkiem”. Papież spotkał się z generałem osiem razy. interia.pl
Nic dziwnego, że i obecnie Rosja, chcąc mieć kontrolę nad nastrojami w Polsce, nie zaniedbała też kierunku watykańskiego. Prezydent Miedwiediew odwiedził Benedykta XVI zarówno przed tragedią w Smoleńsku (grudzień 2009), jak i w lutym bieżącego roku.
***
Jest jednak jeszcze czarniejsza strona wpływu, jaki papiestwo wywiera na myślenie ludzi. Knowania papieży z cesarzami są dość czytelne dla większości samodzielnie myślących ludzi. Ale już zawiłości teologii czy prawdy podawane do wierzenia nie są tak łatwe do jednoznacznej oceny.
Polacy dość powszechnie złoszczą się na potęgę finansową Żydów. Skąd się jednak ona wzięła? Przecież Żydów wypędzono z ich ziemi w przysłowiowej jednej koszuli. Odpowiedź zadziwi większość z nas – swą potęgę finansową Żydzi zawdzięczają w dużej mierze… kościołowi katolickiemu! A dokładnej, jego błędnemu nauczaniu.
Od wczesnego średniowiecza papiestwo głosiło, że pożyczanie pieniędzy na procent jest grzechem i że chrześcijanie nie mogą się tym trudnić. Jako że społeczność ludzka bez pożyczek nie może funkcjonować, a do bezinteresownego ryzykownego pożyczania nie ma wielu chętnych, ktoś musiał zaspokoić zapotrzebowanie na ten rodzaj usług. Tym, że sam Jezus zalecał pożyczanie pieniędzy dla zysku, nikt się w Rzymie nie przejmował – znajomość Biblii była w tym czasie żadna, a autorytet duchowieństwa w sprawach wiary niekwestionowany. Podobnie traktowano handel i pobieranie podatków, co spowodowało, że i te dziedziny życia chrześcijańskiego świata zdominowali Żydzi.
Historię tę przypominam tylko jako ilustrację tezy, że nauczanie teologiczne Watykanu może być wykorzystane do bardzo prozaicznych celów. Jeśli błędna nauka kościoła katolickiego tak wpłynęła na dzieje jednego narodu, to czy inne grupy wpływu nie pokuszą się o skłonienie papiestwa do głoszenia korzystnych dla siebie nauk? Przykładem mogą być socjaliści, którzy skłonili Watykan do zamieszczenia swoich trucizn w Katechizmie Kościoła Katolickiego pod nazwą „społeczna nauka kościoła”. Oto fragmenty tych rzekomo chrześcijańskich twierdzeń:
Należy zalecać rozsądne zarządzanie rynkiem i przedsięwzięciami gospodarczymi, zgodnie z właściwą hierarchią wartości i ze względu na dobro wspólne; (§2425 str. 545)
Aby ustalić słuszne wynagrodzenie, należy uwzględnić jednocześnie potrzeby i wkład pracy każdego (…) Porozumienie stron nie wystarczy do moralnego usprawiedliwienia wysokości wynagrodzenia. (§2434 str. 547)
Jest rzeczą niesprawiedliwą niepłacenie instytucjom ubezpieczeń społecznych składek ustalonych przez prawowitą władzę. (§2436 str. 548)
Podobnie postąpili ideolodzy lewicy obyczajowej, doprowadzając do piętnowania przez Jana Pawła II kary śmierci oraz do dziwnego rozgraniczenia w naganie homoseksualizmu – piętnowaniu mają podlegać już tylko czyny homoseksualne, a nie sama skłonność.
Przykłady zmienności nauczania Watykanu oraz partykularnego wykorzystywania go można by długo mnożyć. Biorąc pod uwagę odwieczną tendencję papiestwa do sprzyjania „tronowi” oraz ludzką skłonność do błędu, trzeba mieć jakieś zabezpieczenie, by nie ulegać potencjalnym niebezpieczeństwom tego wpływu.
Pierwszym zabezpieczeniem jest zdrowy rozsądek. Nasi przodkowie umieli się nim posługiwać. Gdy papież Marcin V skierował do Władysława Jagiełły list: Teraz, kiedy jeszcze jest czas, zwróć swoje siły przeciwko Czechom, pal, zabijaj i czyń wszędzie pustynię, gdyż nic nie jest bardziej miłe Bogu, ani bardziej pożyteczne dla sprawy królów, niż eksterminacja Husytów, ten pozostał obojętny. Co więcej, w konflikcie z katolickim zakonem nie zawahał się sprzymierzyć z czeskimi schizmatykami, ruskimi prawosławnymi i tatarskimi muzułmanami. Rozumiał, że interesy polityczne papiestwa nie zawsze idą w parze z interesami Polski. Brak zdrowego rozsądku u innego naszego króla do dziś drogo nas kosztuje – z ogromną daniną krwi na czele. Oto Zygmunt III Waza miał praktycznie Moskwę uwiązaną do kulbaki dzięki geniuszowi swego hetmana polnego Stanisława Żółkiewskiego. Niestety Zygmunt, którego kolumna dominuje do dziś na placu przed Zamkiem Królewskim w Warszawie, zamiast rozumu i polskiej racji stanu posłuchał papieskiego wysłannika. Czyniąc z polskiej wojny krucjatę katolicką, wzmocnił Moskwę do tego stopnia, że dziś może ona śmiać się w oczy całemu światu, a my od ponad trzystu lat (z bardzo krótką przerwą) jęczymy pod jej butem.
Rozsądkiem w kwestii kościoła katolickiego wykazali się również politycy bliżsi naszym czasom. Roman Dmowski tak pisał:
W dziejach naszej części świata polityka kościelna często błądziła, usiłując przeciwstawić się prawowitemu państwu i narodowej idei lub sprowadzając je z właściwej drogi dla celów swojej organizacji.(…) wina za to spada na politykę kościelną i na miejscowe duchowieństwo, które tyle zrobiło usiłowań, by Państwo i narodową ideę zupełnie podporządkować widokom Kościoła i tem przyczyniło się do zdezorganizowania instynktów narodowych. Dziesięciolecie Przeglądu Wszechpolskiego
A współczesny mu Wincenty Witos ostrzegał:
Musicie baczyć, aby nie wyzyskiwali waszej wiary ci, co Boga i Ojczyznę mają wciąż na ustach, ale sam fałsz i obłudę w duszy, co dla swoich prywatnych celów gotowi są nadużyć kościoła i ambony.
O nastawieniu Marszałka w tej kwestii niech zaświadczy sama niechęć hierarchów do pochowania go na Wawelu…
Drugim zabezpieczeniem jest Biblia. Apostoł Paweł tak ujął jej znaczenie w walce ze zwodzicielami:
A teraz poruczam was Panu i słowu łaski jego, które ma moc zbudować i dać wam dziedzictwo między wszystkimi uświęconymi. Dz.Ap. 20:32
Nasi przodkowie mieli ograniczony dostęp do Biblii, ale już w średniowieczu robili z niej dobry użytek. Biernat z Lublina piętnował błędy papiestwa na kilkadziesiąt lat przed Lutrem, a Paweł Włodkowic, broniąc wolności religijnej, wykraczał daleko poza swoją epokę. Dziś Pismo Święte jest dosłownie pod ręką u każdego Polaka. Gdy więc pomimo tych zabezpieczeń dajemy się zwodzić i oszukiwać, to nic dziwnego, że spadają na nas bardzo surowe konsekwencje. Bóg nie daje się z siebie naśmiewać…
Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Gal. 6:7
Magazyn iPP 81-82, kwiecień-maj 2011