Jaka jest relacja chrześcijanina do ziemskiej ojczyzny? Czy ma wobec niej jakieś zobowiązania, czy też jako obywatel nieba jest od nich całkowicie wolny, a angażowanie się w jej sprawy jest wręcz szkodliwe dla jego misji?
Tego rodzaju problemy często zaprzątają mi myśli, a mniemam, że nie tylko mnie, ale każdemu wnikliwie myślącemu uczniowi Jezusa. Proste przełożenie patriotycznych postaw narodu żydowskiego na naszą rzeczywistość etniczną nie wydaje się uzasadnione. Jest to naród wybrany przez Boga, jego cele narodowe były nierozerwalnie połączone z celami Bożymi. Co więc Biblia mówi o innych narodach?
Cała ziemia miała jeden język i jednakowe słowa. (…) I rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, (…) zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi (…).
1Moj. 11:1,6,7,8
W następnych wersetach mamy genealogie poszczególnych rodzin ludzkich (jest to ważna obserwacja, do której jeszcze wrócimy). Cała historia Żydów w Starym Testamencie to ich walka lub współpraca z innymi ludami/narodami i ich władcami. Czy Nowy Testament coś zmienia w perspektywie etnicznej?
Po pierwsze, niweluje rzekomą wyższość duchową Żydów:
I rzekł [apostoł Piotr] do nich: Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludźmi innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem; lecz Bóg dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym; (…) Teraz pojmuję naprawdę, że Bóg nie ma względu na osobę, lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.
Dz.Ap. 10:28,34-35
Po drugie, znosi wrogość pomiędzy nawróconymi przedstawicielami różnych narodów (a w szczególności pomiędzy uznającymi Jezusa-Mesjasza Żydami a pozostałymi narodami):
Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. (…) Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.
Gal. 3:26-28
Przeto pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele, nazywani nieobrzezanymi przez tych, których nazywają obrzezanymi na skutek obrzezki, dokonanej ręką na ciele, byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni, (…) Albowiem przez niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu. Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga,
Efez. 2:11-19
Czy jednak możemy pójść jeszcze krok dalej i twierdzić, że dzisiaj podziały etniczne w świecie nie mają żadnego znaczenia, są przestarzałe czy wręcz szkodliwe? Czy chrześcijanie powinni porzucić swoje patriotyczne przywiązanie i zaangażować się w budowanie Nowego Lepszego Świata bez granic i podziałów, w którym ludzkość zrealizuje swe najwznioślejsze marzenia? Czy może powinniśmy dążyć do urzeczywistnienia na całej ziemi koncepcji teokratycznego Państwa Bożego, gdzie ustanowimy królestwo Jezusa na ziemi? Warto zauważyć, że obie te koncepcje są bluźniercze. Pierwsza przypomina plany ludzkości zgromadzonej wokół budowy wieży Babel, a druga uzurpuje sobie prawo realizacji celów, które sam Bóg zapowiedział zrealizować dopiero po rozliczeniu się ze współczesnym światem:
I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi, i otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. (…).
Obj. 21:1-5
Wróćmy do kwestii pochodzenia narodów. Jak wiemy z Księgi Rodzaju, stworzył je sam Bóg, z konkretnych ludzi, których rozdzielił za pomocą zróżnicowania języka. Ci ludzie mieli potomków, którzy do dziś (jak potwierdza genetyka) zachowują (oczywiście bardzo dalekie) pokrewieństwo fizyczne. W narodzie łączą nas więc wspólni przodkowie oraz język. Dzisiaj w wyniku wojen i migracji ludności pochodzenie genetyczne mocno się pomieszało, ale mimo wszystko da się jeszcze wyróżnić pewne podobne cechy zewnętrzne narodów czy ich grup. Bóg w Nowym Testamencie uszanował te różnice i w pierwszym orędziu kościoła do świata przemówił w wielu językach:
A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt, byli wszyscy razem na jednym miejscu. I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał. A przebywali w Jerozolimie Żydzi, mężowie nabożni, spośród wszystkich ludów, jakie są pod niebem; gdy więc powstał ten szum, zgromadził się tłum i zatrwożył się, bo każdy słyszał ich mówiących w swoim języku. I zdumieli się, i dziwili, mówiąc: Czyż oto wszyscy ci, którzy mówią, nie są Galilejczykami? Jakże więc to jest, że słyszymy, każdy z nas, swój własny język, w którym urodziliśmy się? Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei i Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii i Pamfilii, Egiptu i części Libii, położonej obok Cyreny, i przychodnie rzymscy, zarówno Żydzi jak prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich, jak w naszych językach głoszą wielkie dzieła Boże. Zdumieli się wtedy wszyscy i będąc w niepewności, mówili jeden do drugiego: Cóż to może znaczyć? Inni zaś drwiąc, mówili: Młodym winem się upili.
Dz.Ap. 2:1-13
W przemowie apostoła Pawła do ateńskich Greków Bóg wyraźnie mówi o ciągłej aktualności jego planu dla narodów:
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas.
Dz.Ap. 17:24-27
Co więcej, w Liście do Efezjan relacje rodzinne i etniczne łączą się w jeden porządek:
Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię,
Efez. 3:14-15
W oryginale mamy tu wyrażenie każda patria, czyli każda ojczyzna. Tak jak każdy chrześcijanin przynależy z urodzenia do pewnej rodziny (w rozumieniu ojciec, matka), tak też z urodzenia należy do pewnej ojczyzny/narodu. Oczywiście w wyniku duchowego nowego narodzenia staje się także członkiem innej rodziny (dzieci Boga) i innej ojczyzny (Królestwa Niebieskiego). To jednak nie przekreśla jego powinności wobec rodziców, krewnych czy rodaków. W czasach Jezusa byli pewni ludzie, którzy chcieli za pomocą pobożnej frazeologii wymigać się od swoich powinności wobec rodziców:
Albowiem Mojżesz rzekł: Czcij ojca swego i matkę swoją; (…) Wy zaś mówicie: Jeśliby człowiek rzekł ojcu albo matce: Korban, to znaczy: To, co się tobie ode mnie jako pomoc należy, jest darem na ofiarę, już nie pozwalacie mu nic więcej uczynić dla ojca czy matki; tak unieważniacie słowo Boże przez swoją naukę, którą przekazujecie dalej;
Mar. 7:10-13
Podobnie i dziś chrześcijanie, którzy zasłaniając się swoją przynależnością do Jezusa, mówią, że nie mamy żadnych powinności wobec ziemskiej ojczyzny, naśladują błąd i obłudę faryzeuszy.
Pozostaje jeszcze kwestia „obcych przychodniów” w danym narodzie. Jak oni mają się zachowywać wobec nowej ziemskiej ojczyzny? Tu możemy skorzystać z przykładu postawy zalecanej przez Boga wygnanym Żydom (bo oni, choć naród wybrany, nie mieli tu taryfy ulgowej i Bóg traktował ich na równi z poganami zamieszkującymi dane ziemie):
A starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, i módlcie się za nie do Pana, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność!
Jer. 29:7
Ten ostatni werset dedykuję szczególnie tym protestantom i kościołom, które wierzą, że Bóg będzie im błogosławił w ziemskich sprawach całkowicie niezależnie od sytuacji całej naszej Ojczyzny. Jeśli nie przekonał Was los Waszych dzieci zmuszonych za chlebem zmieniać ojczyznę, jeśli nie przekonują Was pustoszejące z młodych ludzi kościoły, to niech Was przekona Słowo samego Boga. Jeśli dalej zatwardzicie swe serce i umysł na Jego głos, wtedy to, co siejecie, spadnie na Waszą głowę, ale i wielu nie doświadczy błogosławieństwa Waszego posłuszeństwa. Przyczynicie się w ten sposób do trwania naszego Narodu w biedzie i ciemnocie katosocjalizmu. A tak wiele moglibyście zrobić…
po korekcie
„Rota”
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy!
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep Piastowy,
nie damy by nas zniemczył wróg…
– Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Do krwi ostatniej kropli z żył,
Bronić będziemy ducha,
Aż sie rozpadnie w proch i pył,
Krzyżacka zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg…
-Tak nam dopomóż Bóg }bis
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
Ni dzieci nam germanił.
Orężny wstanie hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił,
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg…
– Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Nie damy miana Polski zgnieść
Nie pójdziem żywo w trumnę.
Podnosim czoła dumne,
Na Polski imię, na jej cześć
Odzyska ziemię dziadów wnuk…
– Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Maria Konopnicka
Magazyn ipp nr 38, wrzesień 2007