Czy ktoś jeszcze pamięta atmosferę wiosen 2003 i 2004, które upływały nam przy wesołych rytmach „Ody do radości”? Czy pamiętamy te obietnice, entuzjazm, parady i nadzieje na dostatnie, beztroskie życie w Europie bez granic? Warto takie wspomnienia w sobie pielęgnować, bo one chronią nas przed naiwnością. Owszem, daliśmy się oszukać i uwierzyliśmy w miraż, ale przynajmniej stańmy się mądrzejsi!

Obecna kampania do Europarlamentu niewielu już obchodzi, spotkania z kandydatami nie przyciągają tłumów, same partie też jakby pogodzone z tym stanem serwują nam nudne spoty wyborcze i nie wysilają się w walce o nasze głosy. Frekwencja może spaść poniżej 20%, co będzie wyraźnym sygnałem tego, gdzie Polacy mają Europę i „społeczeństwo obywatelskie”. Nawet wyborcy PO już się zorientowali, że tak naprawdę nie liczymy się w globalnej rozgrywce, która rządzi się tymi samymi prawami, co w roku 1914 czy 1939.

Niestety tzw. opozycja nie grzeszy wizją rozwiązania sytuacji.

Słuchałem niedawno kandydata na premiera PiS, który przedstawił dość rzetelną analizę kryzysu, w jakim się znaleźliśmy (nagranie dostępne na kanale idzpodprad portalu YT). Szczególnie minorowo zabrzmiała ocena naszego potencjału obronnego – mamy 3 (słownie: trzy) dywizje, z tego tylko jedną na wschód od Wisły, co prowadzi do wniosku, że powinniśmy być bardzo grzeczni w kontaktach z Litwą, by czasem nie zechciała nas podbić. Na moją sugestię, że można by tę sytuację szybko poprawić i dodatkowo zwiększyć zaufanie Polaków do własnego państwa poprzez zaproponowanie dorosłym mężczyznom pozwolenia na posiadanie w domu karabinów w zamian za akces do Obrony Terytorialnej, prof. Gliński stwierdził, że nie dorośliśmy jeszcze do poziomu Szwajcarów czy Finów (których system obronny wychwalał). Pokazuje to faktyczne myślenie naszych elit o narodzie. Przypomnę, że podobnie myślał o nas król pruski Fryderyk Wielki po I rozbiorze: „Biednych tych Irokezów będę się starał oswoić z cywilizacją europejską”.

Co w tej sytuacji nam pozostaje? Plan europejski zawiódł, nasze elity nie mają nam wiele do zaproponowania, wróg u bram – czy tylko uciekać na Zachód lub zapić się na śmierć?

Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Jer. 17:5-6

Tak właśnie kończy się wszelka utopia i fałszywa wiara w ludzkie gwarancje. Przestrzegałem przed tym w roku 2003, nie przypuszczając nawet, jak szybko się to stanie:

PO PIERWSZE:

Przedstawia się nam zwodniczą wizję kontynentu, a nawet w dalszej perspektywie świata, bez granic państw narodowych. Dążenie do jej urzeczywistnienia jest sprzeciwianiem się Bożemu postanowieniu. Bóg wyznaczył każdemu narodowi czas istnienia i granice zamieszkiwania (Dzieje Apostolskie 17, 26). Sprzeciwianie się Jego woli musi się źle skończyć.

Historia i rozpad Związku Sowieckiego i Jugosławii to tylko najświeższe przykłady pokazujące, jak kończą się takie eksperymenty i jak nietrwały jest uzyskany tą drogą pokój.

PO DRUGIE:

Unia Europejska – twór ponadnarodowy, jasno dążący do przejmowania coraz większych kompetencji od państw członkowskich – stanowi bądź zaleca rozwiązania prawne sprzeczne z moralnym nauczaniem Biblii:

– zakazuje kary śmierci za umyślne zabójstwo (Księga Rodzaju 9, 5-6; List do Rzymian 13, 3-4; Dz. Ap. 28,18);

– dopuszcza eutanazję i aborcję (Księga Wyjścia 20, 13 i 21, 22-23; Ew. Mat. 5, 21-22);

– ogranicza do granic absurdu władzę rodzicielską (List do Efezjan 6, 1-33; List do Kolosan 3, 20; List do Hebrajczyków 12, 6-11);

– potępia nazywanie homoseksualizmu zboczeniem, pod zarzutem szerzenia nienawiści na tle seksualnym (Rzym. 1, 23-28);

– dopuszcza adopcję dzieci przez pary homoseksualne (Ks. Rodz. 1,27-28; Rzym. 1, 23-28).

Wstępując do Unii, będziemy stopniowo zmuszani do przyjmowania takiego prawodawstwa (co już po części się stało, choćby w przypadku kary śmierci).

PO TRZECIE:

Biblia zapowiada, że w czasach poprzedzających powtórne przyjście Jezusa i koniec obecnego porządku świata zostanie reaktywowane nowe Imperium Rzymskie (Księga Daniela 2, 39-45 i 7, 23-28). Obieca ono rozwiązać bez Boga wszystkie problemy współczesnego świata. Oto jego niektóre cechy:

– ścisły sojusz odstępczej, ogólnoświatowej (ekumenicznej) religii z władzą państwową (Księga Apokalipsy 17);

– ogromna kontrola państwa nad człowiekiem (Księga Apokalipsy 13, 17);

– propaganda budująca ułudę trwałego pokoju i bezpieczeństwa (1 List do Tesaloniczan 5, 1-3).

Każdy z powyższych argumentów potraktowaliśmy w niniejszym oświadczeniu bardzo skrótowo. Zachęcamy do samodzielnego sprawdzenia naszych ostrzeżeń w Piśmie Świętym (Dz. Ap. 17, 11).

Jesteśmy jednak głęboko przekonani, że nawet tak krótkie przedstawienie racji biblijnych wystarczy, by moralnie ocenić Unię Europejską – kolejną próbę odbudowy Imperium Rzymskiego.

Z całą mocą podkreślamy, że kościoły oraz przywódcy mający się za chrześcijańskich, nawołujący jednocześnie do głosowania za przystąpieniem do tak antybożego superpaństwa, prowadzą ludzi na manowce i występują przeciwko Bogu objawionemu w Piśmie Świętym.”

Obszerny fragment Oświadczenia Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie w sprawie referendum akcesyjnego do UE, maj 2003

Jesteśmy już „po szkodzie”, ale zasadnicze pytanie brzmi, czy nadal pozostaniemy głupi? Nasze życie, zarówno indywidualne, jak i zbiorowe można porównać do budowania domu. Jezus tak to opisał:

Pokażę wam, do kogo jest podobny każdy, kto przychodzi do mnie i słucha słów moich, i czyni je. Podobny jest do człowieka budującego dom, który kopał i dokopał się głęboko, i założył fundament na skale. A gdy przyszła powódź, uderzyły wody o ów dom, ale nie mogły go poruszyć, bo był dobrze zbudowany. Kto zaś słucha, a nie czyni, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu, i uderzyły weń wody, i wnet runął, a upadek domu owego był zupełny. Łuk. 6:47-49

Jeśli nasze budowle się walą, niechybny to dowód, że nie są budowane na Skale. Jeśli więc mamy porzucić dotychczasową głupotę, musimy rozpocząć budowę na prawdziwej Skale. Z pewności nie jest nią ani papież, ani nawet nadpapież JP2, ani Kościół katolicki. Smutnym przykładem głupoty naszego narodu jest budowanie katolickiej Świątyni Opatrzności Bożej w przeddzień upadku polskiej państwowości. Tak zrobili Polacy pod koniec XVIII, tak zrobiło nasze pokolenie. W obu przypadkach budowy nie ukończono…

Budowanie na skale to autentyczne, dogłębne zwrócenie się do prawdziwego Jezusa Biblii, uczynienie Go fundamentem swojego życia, co znajduje praktyczny wyraz w posłuszeństwie jego Słowu.

Masz już dość obietnic polityków? Jesteś sfrustrowany światem zewnętrznym i samym sobą? Znaczy to, że jesteś gotowy, by wreszcie poważnie rozważyć zaproszenie Jezusa, by rozpocząć budować na Skale. Nie ma na świecie fali, która taki dom pokona!

Poprzedni artykułESBECKA WIZJA KOŚCIOŁA
Następny artykułFAŁSZYWI ROZGRZESZYCIELE