Po okresie względnego spokoju, który Francis Fukuyama nazwał nawet końcem historii, dociera do nas coraz wyraźniej, że tak naprawdę to siedzimy na beczce prochu, która w każdej chwili może eksplodować.
Lata osiemdziesiąte to upadek Związku Sowieckiego i komunizmu w wydaniu siermiężnym. Miał nastąpić nudny i spokojny okres dominacji zachodnich demokracji liberalnych. Dziś jednak znajdujemy się u progu zmierzchu Zachodu. Punkt ciężkości rozwoju świata przesuwa się na Wschód. Chiny powoli, ale systematycznie zdominowały światową gospodarkę. USA toczą już kilka wojen, a kolejna jest bliska wybuchu (Półwysep Koreański). Rosja podjęła brutalną próbę ponownego zwasalizowania Europy Wschodniej i Środkowej. Wydaje się, że wisi w powietrzu jakieś zdecydowane rozstrzygnięcie – albo chaos kolejnej wojny światowej, albo rząd światowy.
Perspektywa globalnego zarządzania światem pojawiała się do niedawna głównie wśród ewangelicznych chrześcijan, którzy poważnie traktowali proroctwa biblijne. Widocznym znakiem, że wchodzimy w wypełnianie się zapowiedzi eschatologicznych Biblii, było powstanie w roku 1948 państwa żydowskiego po prawie dwóch tysiącach lat niebytu. Co ciekawe, obecny Izrael jest jednym z najbardziej ateistycznych państw świata, a religijni Żydzi stanowią w nim znikomy procent populacji. Taką też zapowiedź znajdujemy w Księdze Ezechiela w rozdziale 37. Żydzi zostaną ponownie zgromadzeni w jedno państwo, ale będą narodem niejako bez duszy. Dopiero w „drugim rzucie” otrzymają od Boga „ożywcze tchnienie” i będzie to związane z rozpoznaniem Mesjasza. Podobnie zapowiada w Nowym Testamencie apostoł Paweł:
A żebyście nie mieli zbyt wysokiego o sobie mniemania, chcę wam, bracia, odsłonić tę tajemnicę: zatwardziałość przyszła na część Izraela aż do czasu, gdy poganie w pełni wejdą,
I w ten sposób będzie zbawiony cały Izrael, jak napisano: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel i odwróci bezbożność od Jakuba. Rzym. 11:25-26
Jeśli bowiem odrzucenie ich jest pojednaniem świata, to czym będzie przyjęcie ich, jeśli nie powstaniem do życia z martwych? Rzym. 11:15
Odnowa duchowa Żydów jest wyraźnym dopełnieniem planów Boga dla ludzkości i zwiastuje bliskość zmartwychwstania. Dziś w Izraelu sytuacja nabrzmiewa do jakiegoś rozwiązania. Zapewne będzie to porozumienie pokojowe połączone z rozbrojeniem Żydów z broni atomowej (i przyjęciem międzynarodowych gwarancji dla swego istnienia) oraz zmiana statusu Jerozolimy. Biblia zapowiada odbudowanie świątyni żydowskiej, ale z częścią ekumeniczną lub muzułmańską:
I dano mi trzcinę podobną do laski mierniczej i powiedziano: Wstań i zmierz świątynię Bożą i ołtarz, i tych, którzy się w niej modlą, lecz zewnętrzny przedsionek świątyni wyłącz i nie mierz go, gdyż oddany został poganom, którzy tratować będą święte miasto przez czterdzieści dwa miesiące. Obj. 11:1-2
Żydzi wiedzą, że jeśli szybko nie zawrą pokoju z Arabami, to ze względu na demografię niedługo będą mniejszością w swoim państwie. Alternatywą jest kolejna wojna.
Analizując sytuację geopolityczną i lokalną na Bliskim Wschodzie, dochodzimy do tych samych wniosków. Świat musi się szybko zdecydować – wojna czy globalny pokój?
W moim przekonaniu możni tego świata już podjęli decyzję – szybko zmierzamy do globalnego rządu.
W tym celu konieczna jest powszechna kontrola i przepływ informacji – i tu postęp nauki wychodzi naprzeciw temu zapotrzebowaniu – oraz umowa polityczna. ONZ okazała się tworem niewydolnym – uzgodnienie czegoś pomiędzy prawie dwustoma podmiotami jest rzeczą prawie niemożliwą. Państwa silniejsze szybko opanowały więc sztukę przekupywania czy zastraszania mniejszych do realizacji własnych interesów. Po rozpadzie zimnowojennego układu dwubiegunowego na arenie międzynarodowej pojawili się nowi gracze – Chiny, Indie, Brazylia, Niemcy. ONZ poszła w odstawkę, a o losach świata decyduje kilka największych państw. Zapewne w ramach jakiegoś G-ileś tam świat został podzielony na strefy wpływów. Czytelnik Biblii z łatwością skojarzy, że ten scenariusz odpowiada apokaliptycznemu modelowi świata zarządzanego przez dziesięciu władców (Obj. 17:12).
Warto także w tym kontekście spojrzeć na los Polski. Przez kilkaset lat stanowiliśmy bufor pomiędzy azjatyckim Wschodem, islamskim Południem i germańskim Zachodem. Gdy Polska straciła status środkowoeuropejskiej potęgi, sytuacja równowagi została zachwiana. W ciągu ostatnich dwóch wieków Europę spustoszył Napoleon i dwie wojny światowe. I dzisiaj sytuacja jest chwiejna. Jeśli światowy rząd został postanowiony, to o nas toczy się rywalizacja Rosji i Niemiec. Oba te państwa współpracują zgodnie, by nas osłabiać, ale starają się jednocześnie umocnić u nas swoje wpływy. Dotychczas kończyło się to rozbiorami…
Tłumaczy to też neutralność USA w obliczu ostatniej akcji Moskwy odbijania dominium CCCP.
Sytuacja jest więc nieciekawa. Wojna światowa to rzecz straszna. Ale światowy pokój to groza, której świat jeszcze nie widział. Będzie to świat totalitarny, z którego nie będzie można uciec za żelazną kurtynę. Będzie to świat nowoczesnej, totalnej kontroli myśli. Będzie to świat zunifikowany na każdej płaszczyźnie, także religijnej – temu właśnie służy nachalne stręczenie ekumenizmu w ostatnich dziesięcioleciach. Będzie to świat, w którym dla ludzi prawdziwie wolnych pozostanie tylko jedna opcja – gilotyna (Obj. 20:4)…