Król umacnia kraj prawem; kto ściąga wiele podatków, niszczy go. Przyp. 29:4
W ciągu ostatnich kilkunastu lat rozpleniło się wyrażenie „toksyczni rodzice”. Za jego pomocą wrogowie ludzkości starają się skompromitować i obrzydzić pierwszą w Bożym porządku instytucję społeczną.
Atak na rodzinę nie ogranicza się jedynie do sfery ideologii i propagandy. Psychologowie „odkryli”, że kręgosłup moralny i światopoglądowy dziecka kształtuje się mniej więcej do 6?7 roku życia. Oczywiście wiedzieli o tym i starożytni ? Spartanie właśnie w tym wieku zabierali dzieci matkom i posyłali do szkoły walki, a i nasi pradziadowie znali zwyczaj postrzyżyn, kiedy syn przechodził spod opieki matki pod kuratelę ojca, który szkolił go już do dorosłego życia. Współczesne państwa opresyjne postanowiły pójść śladem Turków Osmańskich i zabrać dzieci rodzicom, zanim ci zdążą im przekazać swoje „toksyczne” wartości. Stąd właśnie pomysł powszechnego przymusu szkolnego wprowadzonego po raz pierwszy w państwie pruskim w XVIII w. Wyprodukowany przez państwową szkołę obywatel miał stać się posłusznym mięsem armatnim, tak potrzebnym w wojowniczym państwie. Czasy i ideologie się zmieniają, ale dziwnym trafem nie zrezygnowano z pruskiego pomysłu. Wręcz przeciwnie, podlega on ciągłym udoskonaleniom. Dziś rząd wyciąga swe macki po nasze pięciolatki, a z pewnością niedługo odkryje w sobie powołanie do jeszcze wcześniejszego „macierzyństwa”.
Warto jednak zauważyć, że im więcej państwa, a mniej rodziny, tym ogólny stan społeczeństwa jest gorszy. Może więc to nie rodzice toksycznie oddziałują na kolejne pokolenia? Może źródłem zatrucia społeczeństwa jest zorganizowane na postępową modłę państwo?
Bóg już trzy tysiące lat temu ostrzegł nas przed takim państwem. Dziś niestety osiągnęło ono niespotykane w historii – co do geograficznego zasięgu (globalizacja) i technicznych możliwości – rozmiary.
CECHY BEZBOŻNEGO PAŃSTWA
„Król umacnia kraj prawem”
Kiedy prawo dobrze spełnia swoją funkcję regulowania stosunków międzyludzkich? Kiedy jest proste, sprawiedliwe i szybko stosowane.
Proste
Jedną z najdynamiczniej rozwijających się profesji jest korporacja prawnicza. W tej branży osiąga się krociowe zyski i nie ma obawy o bezrobocie. Oznacza to, że zwykli ludzie już sobie nie radzą ze znajomością przepisów prawa ? wyszły one daleko poza zakres możliwości poznawczych przeciętnego obywatela. Najlepszym przykładem jest tutaj Unia Europejska produkująca tony coraz to dziwniejszych przepisów i regulacji. Ostatnim jej dokonaniem był kilkusetstronicowy twór ? traktat lizboński, którego nawet klasa polityczna nie potrafiła przeczytać ze zrozumieniem. Dla porównania, konstytucja amerykańska liczy kilkanaście stron (7 artykułów oraz 27 poprawek dodanych w przeciągu 216 lat).
Sprawiedliwe
Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; Jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle. Przeto trzeba jej się poddawać, nie tylko z obawy przed gniewem, lecz także ze względu na sumienie. Rzym.13:3-5
W Bożym zamiarze władza państwowa miała wspierać poczucie moralności w społeczeństwie ? pochwalać dobro i karcić zło. Dzisiejsze rządy jeszcze w pewnym zakresie realizują ten cel, ale tendencja, do której zmierzają, budzi coś więcej niż niepokój…
Podstawowa norma sprawiedliwości ? kara śmierci za umyślne zabójstwo ? zniknęła z naszego prawodawstwa. Dziś wymierzają ją swoim wrogom czy niewygodnym świadkom jedynie przestępcy. Ludzie uczciwi, szczególnie drobni przedsiębiorcy (czyli najbardziej pożądana tzw. klasa średnia), żyją w ciągłym strachu. Mnoży się przeciwko nim biurokratyczne restrykcje i organa przeróżnej kontroli. Wielkie korporacje, które stać na prawników i/lub łapówki dla urzędasów, nie boją się rządu i jego agend. Przeciętny biznesmen nie może spać spokojnie. Mamy więc swoistą perwersję ? bandzior czy oszust żyją w dzisiejszym państwie w poczuciu bezkarności, a ci, którzy swoimi podatkami (i ciężką pracą) je utrzymują, coraz bardziej się boją. Nie tylko wisi nad nimi kara skarbowa za byle uchybienie lub niezamierzony błąd, ale karani są nawet za dobre uczynki ? znany przykład piekarza, którego państwo doprowadziło do bankructwa za to, że oddawał za darmo czerstwe pieczywo potrzebującym.
Szybko stosowane
Bardzo często ludzie nie zgłaszają dziś przestępstw. Nie wierzą w skuteczność organów ścigania albo nie chcą marnować swego czasu i zdrowia na latami ciągnące się procesy. Wolą cierpieć krzywdę. Nie trzeba dodawać, jak taka sytuacja zachęca wręcz do przestępstwa.
Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego. Kazn. 8:12
„…kto ściąga wiele podatków, niszczy go.”
Nasze rządy nie tylko nie umacniają naszej ojczyzny przestrzeganiem prostych i sprawiedliwych praw, ale jeszcze czynnie ją niszczą uciskiem podatkowym. Według przybliżonych statystyk zabiera się nam 70 – 80% tego, co rzeczywiście zarabiamy. Odczułem to bardzo wyraźnie niedawno, kiedy urząd skarbowy zasilił moje konto wcześniej zrabowaną ulgą rodzinną. Można by się cieszyć z dodatkowych kilku tysięcy, ale ja pomyślałem, co by było, gdyby 15-20 lat temu wprowadzono rzeczoną ulgę. Ile pieniędzy zostałoby w mojej kieszeni – nie jeździłbym dziś kilkunastoletnim samochodem i nie spłacałbym mieszkania. A przecież ulga rodzinna to tylko niewielki procent rządowego rozboju podatkowego….
Najgorszy jest ZUS i VAT
Wiele już napisano o niesprawiedliwości podatku dochodowego. Powie ktoś: Bóg także wprowadził ten podatek ? dziesięcinę. Różnica między Bogiem a rządem polega w tej kwestii na tym, że Bóg jest źródłem materialnego błogosławieństwa. Jednemu daje więcej, innemu mniej ? ma więc jak najbardziej prawo oczekiwać od człowieka przynajmniej części tego, co dzięki Niemu człowiek wytworzył. Rząd natomiast nic nie ma do efektów naszej pracy. Owszem, teoretycznie ochrania nas i naszą własność. I za to należy mu się podatek ? wszystkich obywateli chroni przed złoczyńcami równo, więc i równo powinien za to pobierać opłatę (podatek pogłówny). Chroni też naszą własność i najlepiej to odwzajemnić, płacąc podatek od nieruchomości proporcjonalny do jej wartości. Można by jeszcze od biedy usprawiedliwić niewielkie cło od zagranicznych towarów za budowę i ochronę tras handlowych. Pozostałe podatki szkodzą społeczeństwu.
ZUS niszczy rodzinę szczególnie mocno. Po pierwsze, odbiera człowiekowi duże pieniądze w tym okresie życia, gdy potrzebuje ich najbardziej (zakłada rodzinę i wychowuje dzieci), a oddaje w baaardzo okrojonej kwocie w schyłkowym stadium życia. Dodatkowo paraliżuje wszelką legalną inicjatywę, ponieważ trzeba płacić składkę, zanim osiągnie się jakikolwiek dochód. Prowadzi to do absurdu ? można założyć firmę, ciężko i efektywnie pracować i nic nie zarabiać, a nawet tracić! ZUS niszczy też tradycyjną zależność między pokoleniami ? już nie dobrze wychowane i liczne dzieci są gwarantem spokojnej starości, ale urzędnik i budżet państwa…
VAT ? to typowy podatek czasów ostatecznych. Jakiś czas temu w kilku dzielnicach Warszawy zabrakło prądu. Powstała przedziwna sytuacja ? sklepy były otwarte, ekspedientki na stanowiskach, a klienci mogli jedynie oglądać towary. Po prostu nie działały kasy fiskalne…
Podobną władzę nad handlem, jedną z najstarszych ludzkich aktywności gospodarczych, będzie miał Antychryst:
On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole,
I że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. Obj. 13:16-17
Dziś przerwa w dostawie prądu może uniemożliwić handel. Ale co się stanie, gdy odejdziemy od gotówki na rzecz pieniądza elektronicznego? Co będzie, gdy zamiast plastikowej karty z chipem upowszechni się gadżet wszczepiany pod skórę i możliwy do zeskanowania przy kasie w sklepie? Co będzie, gdy ten wygodny wynalazek Rząd (już Światowy) ogłosi obowiązkowym???
Magazyn iPP nr 50, wrzesień 2008