PRAWICA LAICKA?

W Polsce zwyczajowo kojarzy się prawicę z kościołem katolickim. Powoduje to, że osoby, które nie są zwolennikami tego kościoła, mają trudność z utożsamieniem się z prawicą, nawet jeśli w większości poglądów się z nią zgadzają. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

W krajach o długich tradycjach demokratycznych i wolnościowych (USA, Australia, Nowa Zelandia) prawica ma swoje różne nurty – także religijne. Zwykle potrafią się one jednoczyć w walce wyborczej. Dobrym tego przykładem jest Partia Republikańska w USA zrzeszająca prawicę protestancką, żydowską i katolicką. W Polsce, ze względu na dominację wyznania katolickiego, prawica protestancka, żydowska czy ateistyczna nie ma racji politycznego bytu – byłyby to zbyt małe środowiska. Jak w takim razie zatrzymać trend, że niekatolicy z zasady nie głosują na polską prawicę, obawiając się katolickiego klerykalizmu?

Odpowiedzią mogłaby być prawica laicka czy neutralna światopoglądowo. Oczywiście, jak słusznie zauważa St. Michalkiewicz, nie ma neutralności światopoglądowej w sensie ideologicznym – zawsze skądś czerpie się normy moralne (lub ich brak) i w ten sposób tzw. neutralność znika. Można jednak uzyskać neutralność światopoglądową w sensie praktycznym – jeśli podzielamy te same normy moralne czy etyczne, nie musimy się pytać, jak do nich doszliśmy. Szczególnie łatwe wydaje się to na płaszczyźnie politycznej, gdzie kwestie etyczne rzadko są przedmiotem debaty publicznej, a większość spraw można rozstrzygać na poziomie praktycznej skuteczności danych rozwiązań. Przykładem może być wyższość wolnego handlu nad handlem ograniczonym cłami czy kontyngentami. Jest to jeden z ważniejszych współczesnych tematów, a można go oceniać, nie odwołując się do światopoglądu. Tak rozumiane środowisko prawicowe można by nazwać laickim lub neutralnym światopoglądowo nie w lewicowym, wrogim religii znaczeniu, ale właśnie w znaczeniu wspólnego działania na rzecz dobrych dla Polski celów bez „zaglądania w metrykę chrztu”.

Koncepcję prawicy laickiej najwcześniej zaproponował zapewne Mirosław Dzielski, a później podjął Piotr Wierzbicki, pierwszy redaktor naczelny „Gazety Polskiej”. Jako że pierwszy nie żyje, a drugi nie zajmuje się czynnie polityką, możliwości realizacji takiego projektu trzeba szukać gdzie indziej. Co ciekawe, różne środowiska wydają się dostrzegać ten problem. Interesujący dialog miał miejsce na pikniku prawicowym w Wiśniowej Górze w sierpniu br. Podsumowując dyskusję o szansach na zjednoczenie prawicy, Grzegorz Braun, tradycyjny katolik, zaproponował, by nie spierać się tak bardzo o naszą prawicowość, ale skoncentrować się na tym, czy jesteśmy dobrymi chrześcijanami. Byłem zaciekawiony, czy ktoś z dyskutantów się do tego ustosunkuje. Bardzo szybko i z dużą werwą zaprotestował… prof. Jerzy Robert Nowak, znany z anteny Radia Maryja. Powiedział przytomnie, że nie podoba mu się takie stawianie sprawy, ponieważ dziś są duże rozbieżności w ocenie, kto jest dobrym chrześcijaninem. O wiele łatwiej jest określić, kto jest dobrym patriotą. Pod takim kątem zaproponował podział sceny politycznej – obóz patriotyczny i obóz zdrady. Nawiązał w ten sposób do czasów okołorozbiorowych. W podobnym duchu wypowiadał się ks. Isakowicz-Zaleski podczas pobytu w Lublinie w lipcu br. Mówił o chwalebnej tradycji Polski Jagiellonów i I RP, gdy różnice wyznaniowe nie dzieliły w pracy dla dobra ojczyzny. Ostatnio Unia Polityki Realnej wraca do swych korzeni partii wielonurtowej i otwartej na inne wyznania oraz na ateistów. Oto fragment oficjalnego oświadczenia „UPR a kościoły” z zeszłego tygodnia:

„W związku z zaostrzającą się walką ideologiczną, spowodowaną wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie wieszania krzyży, Unia Polityki Realnej przypomina swój stosunek do kwestii światopoglądowych. Zgodnie ze statutem UPR opowiada się za rozdziałem kościołów od państwa. Jednocześnie opowiadamy się za poszanowaniem chrześcijańskich wartości moralnych w życiu publicznym.”

„W szeregach UPR można znaleźć przedstawicieli różnych wyznań oraz osoby niewierzące. Łączy nas walka o wolnościowy ład w przestrzeni publicznej i życiu gospodarczym, a kwestie światopoglądowe uznajemy za prywatną sprawę naszych członków” – tłumaczy Sławomir Sławski ze śląskiego UPR.

„Nie odcinamy się od dziedzictwa religijnego różnych wyznań chrześcijańskich. W kwestii myśli konserwatywnej uznajemy szczególne zasługi katolicyzmu i prawosławia, a protestantyzm doceniamy za wielkie zasługi dla myśli i praktyki kapitalizmu” – dodaje Paweł Chojecki z lubelskiego UPR.

„W naszych szeregach zdarzają się próby wywołania ‘wojen religijnych’ pomiędzy wierzącymi czy ateistami. Staramy się jednak nie dopuszczać do tego rodzaju konfliktów w łonie partii, która stawia na wolność jednostki i prawo do swobodnego wyboru światopoglądu. Do sporów religijnych służą inne fora publiczne. W UPR koncentrujemy się na zgodnej walce ze wspólnym wrogiem – bankrutującym państwem opiekuńczym” – mówi Bolesław Witczak, prezes UPR.

To ważne głosy polskiej prawicy. Stanowią światełko nadziei, że czasy tolerancji wyznaniowej i politycznego współdziałania pro publico bono I Rzeczypospolitej powoli wracają.

PS
Jako, że temat jest kontrowersyjny i zarysowany pobieżnie, zachęcam Państwa do nadsyłania swoich opinii . Najciekawsze wydrukujemy.

Magazyn iPP nr 64, listopad 2009

Poprzedni artykułPrawica – nowa taktyka
Następny artykułProstacka interpretacja