Majdan pokazał, że reżim można pokonać.
W normalnej sytuacji władza dysponuje tysiącami powiązań i setkami tysięcy posłusznych urzędników. W ten sposób krępuje życie zwykłych ludzi. Są oni w zasadzie bezbronni wobec systemu – jedynym rozwiązaniem jest oszustwo, ale ono jest bronią obosieczną: ratuje przed łupiestwem władzy, ale usidla duszę. Inaczej jest w sytuacji rewolucji. Tu władza ma tak naprawdę do dyspozycji tylko kilka tysięcy milicjantów (zakładając, że wojsko odmówi wojny z narodem, co nie zawsze jest prawdą, jak wiemy z naszej haniebnej historii LWP).
Sytuacja na Ukrainie początkowo rozwijała się według rosyjskiego scenariusza. Sprowokowanie ludzi do masowych protestów (21.11.2013), eskalacja przemocy, by podgrzać nastroje (30.11.2013), cierpliwe czekanie na zmęczenie protestujących i społeczeństwa, na koniec likwidacja opozycji pod parasolem igrzysk w Soczi i kolejne lata spokojnej eksploatacji skopanego narodu. Wydaje się jednak, że determinacja oraz zdolności organizacyjne ludzi na Majdanie przerosły wstępne założenia zbrodniczych strategów. Majdan uzbroił się i zorganizował, a pętaki z tamtejszego ZOMO nadają się tylko do pacyfikacji pokojowych manifestacji. W regularnej bitwie, nawet wyposażeni w ostrą amunicję, dostają baty. Tu poradziłoby sobie dopiero wojsko, a to jak na razie prezentuje wysoki poziom moralny i patriotyczny. Janukowycz znalazł się w pułapce. Jest już oficjalnym zbrodniarzem z krwią ponad setki ofiar na rękach, a nie pokonał rewolucji. Dziś proponuje ugodę – wybory, zmianę konstytucji i rząd jedności narodowej. Ale Ukraińcy znają polską historię i wiedzą, jak się kończą „pakty z diabłem”, które nam wymarzli katoliccy hierarchowie ręka w rękę z farbowanymi opozycjonistami. Nie są na tyle głupi, by ze swojego Jaruzelskiego i Kiszczaka zrobić „Człowieków honoru”. Nie ma też już Jana Pawła II, który przyjąłby Janukowycza na prywatnej audiencji w podzięce „za przywrócenie pokoju w obliczu krwawej wojny domowej”. Majdan zażąda głowy zdrajcy i nic innego już go nie usatysfakcjonuje.
Putin ma zapewne plan B. Jeśli nie udało się utrzymać przy władzy skompromitowanego satrapy mogącego liczyć tylko na jego pomoc, trzeba zdestabilizować cały kraj. W obliczu chaosu i tysięcy ofiar sam Zachód poprosi cara o zaprowadzenie porządku. Tu się okaże przygotowanie Ukraińców do wolności. Co innego obronić Majdan przed bandą płatnych pachołków, a co innego kontrolować całe państwo i nastroje społeczne. Może się okazać, że bohaterstwo i cnota skończą się na Majdanie. Warto zaznaczyć, że choć Zachodowi może się opłacać osłabienie Moskwy przez wyrwanie spod jej dominacji Ukrainy, to już niekoniecznie powstanie silnego i niezależnego państwa ukraińskiego. Widać to chociażby po tym, jak zareagowano na niepodległościowe reformy Wiktora Orbána na Węgrzech. Silną Ukrainą nikt nie jest zainteresowany, czy więc potrafią ją zbudować sami Ukraińcy?
W tym miejscu warto postawić pytanie, co polscy politycy chcą ugrać przy ogniskach Majdanu. Deklarowanym celem PiS jest osłabienie wpływu Rosji. Pięknie ujął to prezydent Lech Kaczyński: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, a potem być może i Polska”. Gdy jednak 25.01. zobaczyłem na Majdanie triadę nieudaczników i kunktatorów: Lipińskiego, Hofmana i Czarneckiego, wiedziałem, że szykuje się coś śmierdzącego. Dziś już wiemy, o co chodzi. Oto autorka „Resortowych dzieci” tak opisuje wspólny oberek Kaczyńskiego i Tuska:
„Wczorajszy dzień zostanie zapamiętany na długo: jednoznaczne stanowisko premiera Donalda Tuska i prezesa PiS‑u Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Ukrainy pokazało, że są momenty w polityce, gdy rząd i opozycja mówią jednym głosem. (…) trzeba przede wszystkim pokazywać jedność w sprawie Ukrainy najważniejszych polskich politycznych przywódców.” Dorota Kania, „Przede wszystkim Ukraina”, Gazeta Polska Codziennie
Czy Tusk już nie jest zdrajcą narodu i pachołkiem Moskwy?! W okamgnieniu stał się „największym polskim politycznym przywódcą”??
Sprawa jest więc jasna. Dla Ukraińców wolność, Majdan, usunięcie dyktatora i wpływu Moskwy, a u nas nowy okrągły stół i nowe „Człowieki honoru”. Upadły naród, upadłe autorytety, upadli przywódcy… A jaki koniec?
Jezus: Czy może ślepy ślepego prowadzić? Czy obaj nie wpadną do dołu?
Łuk. 6:39
**
Na rosyjskim forum pewien Rosjanin mieszkający w Kijowie od 7 lat ciekawie tłumaczy: „4 lata żyjemy z Janukowyczem. Wygrał wybory o włos przez masowe oszustwa we wschodnich regionach. Nałożył na siebie ogromne uprawnienia, zmienił konstytucję, zaciągnął kredytów na 35 mld dol. Swojego przeciwnika w wyborach wsadził do wiezienia (Tymoszenko). Przez 4 lata Ukraina zubożała. Niemożliwe jest normalne prowadzenie działalności gospodarczej, płacenie podatków. Medycyna, edukacja, media popadły w ruinę. Na koncie jego syna pojawiło się kilka miliardów dolarów. Sam Janukowycz stał się trzecim prezydentem pod względem kosztów utrzymania po Obamie i Putinie. Jego dzień kosztuje nas 2.000.000 dolarów. Sześć miesięcy później powiedział, że wszystkie problemy Ukrainy znikną, jeśli zawiąże stowarzyszenie z UE. Dzień przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej powiedział, że zmienił zdanie, bez podania przyczyny. Zdesperowani ludzie, nie wiedząc, co robić, przypuścili szturm na dzielnicę rządową. Walka się rozpoczęła. Na Ukrainie powstały wszystkie obszary z wyjątkiem Doniecka i Krymu. Nie ma podziału na Ukrainie. To jest nonsens i bzdura. Janukowycz się przestraszył, zdymisjonował rząd i uchylił przepisy represyjne. Rozejm trwał prawie miesiąc. Przez ten miesiąc obiecał coś zrobić, prowadzić rozmowy z opozycją. Jednak był to miesiąc przygotowań do operacji oczyszczenia Majdanu. Przedwczoraj zaplanowano spotkanie Rady Najwyższej w sprawie nowej konstytucji ograniczającej uprawnienia prezydenta oraz głosowanie w sprawie kandydata na nowego premiera. Działacze Majdanu postanowili zorganizować rajd w Parlamencie, aby przypomnieć politykom o ich zobowiązaniach. Tylko na Placu Niepodległości snajper zastrzelił kilkadziesiąt osób. Janukowycz jest mordercą i tyranem, nie interesuje go nic oprócz zachowania władzy. Nie wierzcie rosyjskim mediom, nawet liberalnym. Janukowycz – chory człowiek z gangsterską przeszłością – chce utopić kraj we krwi. To by się nie stało, gdyby nie Putin, który poparł Janukowycza i namawiał go do rozproszenia Majdanu okrutnymi metodami. Należy pamiętać, że Berkut to sowiecki OMON, Putin się z niego wywodzi (KGB). Odpowiedzialność za to, co dzieje się w Kijowie, leży po stronie Rosjan nastawionych szowinistycznie do swojego mocarstwa. Rosja, która zbudowała jeden z najbardziej odrażających reżimów politycznych w historii, która wspierała i wspiera na świecie wszystkie 'bestie’, począwszy do Łukaszenki, a kończąc na Assadzie, w pierwszej kolejności ponosi winę za to, co się dzieje. Tutaj, w Kijowie, wstydzę się tego, że jestem Rosjaninem. Jestem pewien, że za kilka lat, kiedy w Rosji skończy się ropa, zmarnują pieniądze i okaże się, że Putin nie wie, jak zarządzać, zrobi to samo. Regiony będą się separować i republiki autonomiczne będą powstawać. A Putin stanie na czele miliona policji, pół miliona FSB i miliona członków ‘Wielkiej Rosji’ i utopi Rosję we krwi, jak robi to teraz Janukowycz. Bo inaczej nie będzie mógł. Wtedy wszyscy w Rosji dokładnie zrozumieją, co się tutaj dzieje, gdy teraz mogą cieszyć się igrzyskami olimpijskimi i podróżami do egzotycznych miejsc – nie myśląc o tym.” Maras Kiełek, bezdekretu.blogspot.com
Magazyn iPP nr. 115, luty 2014