Pastor Paweł Chojecki
Postępactwo wmawia nam, że patriotyzm (dla niego równoznaczny z nacjonalizmem i faszyzmem) to prosta droga do totalitaryzmu. Fakty jednak temu przeczą.
Porównajmy na początek dwa totalitaryzmy ostatniego wieku: faszyzm, czyli totalitaryzm narodowy, i komunizm, czyli totalitaryzm nienarodowy. Który z nich pochłonął więcej ofiar w ludziach? Który z nich objął swym zasięgiem większą część globu i jego populacji? Który z nich dłużej raczył ludzkość swoimi dobrodziejstwami? Który trwalej zmienił mentalność społeczeństw i doprowadził je do większego skarlenia moralnego? Który, nawet po swoim oficjalnym upadku, zatruwa dzisiejsze społeczeństwa całego świata?
Odpowiedzi na powyższe pytania są oczywiste i nie pozostawiają wątpliwości, że totalitaryzm przybrany w internacjonalistyczne piórka jest wielokroć groźniejszy. Łatwo podać tego przyczyny. Pierwszym dyktatorem, który to dostrzegł, był Aleksander Macedoński. Dotychczasowe imperia miały charakter narodowy – była w nich klasa uprzywilejowana posługująca się jednym językiem i odwołująca się do jednej kultury. Pomimo swojej siły militarnej takie imperium rodziło ciągłe konflikty z narodami podbitymi. Gdy suma oporów przed dominacją jednego narodu odpowiednio wzrosła, imperium narodowe ponosiło klęskę. Rzesza Hitlera napotkała więc na opór nawet wydelikaconych Francuzów, nie mówiąc o narodach mężnych – jak Polacy czy Serbowie. W praktyce funkcjonowały państwa podziemne walczące z imperium. Nawet w obozie sprzymierzeńców Hitlera kult narodu sprawiał, że państwa wasalne miały szeroką autonomię. Przykładem mogą być Węgry czy Włochy, gdzie zagłada Żydów zaczęła się najpóźniej i dopiero po faktycznej okupacji niemieckiej tych państw.
Imperia internacjonalistyczne niwelują te źródła napięcia, jakimi są konflikty narodowe i kulturowe. Aleksander Macedoński zbudował największe starożytne imperium, gdy to zrozumiał i przeciągnął na swoją stronę elity podbijanych narodów. On pierwszy chciał stworzyć wszechświatowe „multi-kulti”, które jest ideologią współczesnych sierot po Stalinie. „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” – to kwintesencja totalitaryzmu internacjonalistycznego. Nowa elita nie będzie już nękana zmorą narodowych podziałów. Niezależnie od koloru skóry, języka, kultury – jeśli przyjmiesz naszą ideologię, wchodzisz w skład kasty panów Nowego Świata. Ten eksperyment udało się powtórzyć w dwudziestym wieku w imperium carów, a potem na połowie globu. Totalitaryzm nienarodowy nie gromadzi na drodze swojego rozwoju nowych wrogów, tak jak totalitaryzm narodowy. On z wrogów robi swoich dobrowolnych janczarów i każdy podbój zwiększa tylko jego siłę.
Warto w tym momencie naszych rozważań zadać sobie pytanie, czy świat narodów, jaki znamy, ma swój początek? Tu z pomocą przychodzi nam Biblia. Początkiem naszego świata narodowego był ogólnoludzki totalitaryzm, którego celem była rewolta przeciw Bogu symbolizowana budową wieży Babel. Bóg zniszczył to imperium w ciekawy sposób:
I rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich dzieła. Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi, i przestali budować miasto. Dlatego nazwano je Babel, bo tam pomieszał Pan język całej ziemi i rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi. 1 Mojż. 11:6-9
Naród (bo język to podstawowy wyróżnik narodu) jest więc Bożym wynalazkiem mającym chronić ludzkość przed totalitaryzmem. Interesujące wnioski same się nasuwają, gdy porównamy wygląd współczesnej siedziby postępactwa ze starożytnym dziełem pierwszych totalitarystów.
W Nowym Testamencie znajdujemy jeszcze jedną ciekawą informację na temat powstania narodów:
Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli; Z jego bowiem rodu jesteśmy. Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu. Dz.Ap. 17:26-29
Warto więc, by współcześni chrześcijanie zrozumieli, że przyłączając się do walki postępactwa z patriotyzmem, dali się sprytnie zwieść i realizują cele tego, z kim walkę deklarują.
I otworzyło paszczę swoją, by bluźnić przeciwko Bogu, bluźnić przeciwko imieniu jego i przybytkowi jego, przeciwko tym, którzy mieszkają w niebie. I dozwolono mu wszcząć walkę ze świętymi i zwyciężać ich; dano mu też władzę nad wszystkimi plemionami i ludami, i językami, i narodami. I oddadzą mu pokłon wszyscy mieszkańcy ziemi, każdy, którego imię nie jest od założenia świata zapisane w księdze żywota Baranka, który został zabity. Jeśli kto ma uszy, niechaj słucha. Obj. 13:6-9
Magazyn iPP 80, marzec 2011