Biblijni chrześcijanie utrzymują dosłowność opisu potopu z Księgi Rodzaju:
Po siedmiu dniach spadły na ziemię wody potopu. W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba. (…) Wody zaś wzbierały coraz bardziej nad ziemią, tak że zostały zakryte wszystkie wysokie góry, które były pod niebem. Na piętnaście łokci wezbrały wody ponad góry, tak że zupełnie zostały zakryte. 1 Mojż. 7:10-20
Kwestia pochodzenia tak wielkiej ilości wody rozwiązywana jest dwojako. Po pierwsze, wskazuje się na nieistniejące dziś, a obecne przed potopem rezerwuary wody „nad niebem” widzianym z powierzchni ziemi:
Potem rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie pośród wód i niech oddzieli wody od wód! Uczynił więc Bóg sklepienie, i oddzielił wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem; i tak się stało. 1 Mojż. 1:6-7
Co ciekawe, naukowcy badający próbki skał księżycowych postawili podobną tezę:
„4,5 miliarda lat temu na naszym naturalnym satelicie było mnóstwo wody, objętościowo tyle, ile w tej chwili na ziemskim globie. Do takiego wniosku doszli badacze z Instytutu Carnegie w Waszyngtonie po analizie próbek gruntu księżycowego przywiezionego przez wyprawy Apollo 11, 15 i 17.” Rz 11.07.2008
Po drugie, wody potopu nie musiały wcale zalać dzisiejszego Mount Everestu kilkumetrową warstwą. Ziemia przed potopem mogła być znacznie bardziej płaska niż obecnie, a istniejące wtedy góry mogły być łagodne. Wskazują na to geologowie, wyróżniając tzw. góry stare (np. Świętokrzyskie) i młode (np. Tatry).
Powierzchnia Ziemi do dziś jest dość plastyczna. Podczas ostatniej wielkiej powodzi w Chinach zaobserwowano wypiętrzanie się wzniesień w wyniku oddziaływania ciśnienia wody w dolinach. Kilka tysięcy lat temu skorupa ziemska była jeszcze bardziej plastyczna. Ogromne masy wody potopu mogły swym oddziaływaniem na zagłębienia terenu doprowadzić do wypiętrzenia właśnie tzw. młodych gór na czele z Himalajami. Na potwierdzenie tej tezy można pokazać, że najgłębsze miejsce w oceanach, tzw. Rów Mariański, posiada podobną głębokość i długość (ok. 11 i 2 tys. kilometrów), co wysokość i długość łańcucha Himalajów (ok. 9 i 2,5 tys. kilometrów) i znajduje się w tym samym rejonie świata.
Okres znacznych zmian powierzchni ziemi jeszcze się nie skończył. Biblia zapowiada jeszcze jedno fałdowanie (związane najprawdopodobniej z trzęsieniami ziemi), w wyniku którego najwyższym punktem globu będzie Jerozolima:
I stanie się w dniach ostatecznych, że góra ze świątynią Pana będzie stać mocno jako najwyższa z gór i będzie wyniesiona ponad pagórki, a tłumnie będą do niej zdążać wszystkie narody. Izaj. 2:2
I stanie się w dniach ostatecznych, że góra ze świątynią Pana będzie stać mocno jako najwyższa z gór i będzie wyniesiona ponad pagórki, a ludy tłumnie będą do niej zdążać. Mich. 4:1
I widziałem, gdy zdjął szóstą pieczęć, że powstało trzęsienie ziemi i słońce pociemniało jak czarny wór, a cały księżyc poczerwieniał jak krew, i gwiazdy niebieskie spadły na ziemię, podobnie jak drzewo figowe zrzuca figi swoje, gdy wiatr gwałtowny nim potrząśnie; i niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija, a wszystkie góry i wyspy ruszone zostały z miejsc swoich. Obj. 6:12-14