Największy ośrodek kultu Zeusa pod Olimpem w Dion dziś wygląda jak wysypisko śmieci. To tu właśnie Aleksander Macedoński złożył jednorazowo 100 wołów, by uzyskać przychylność „króla” bogów przed wyprawą do Azji. Fotografia obok pokazuje TRADCYJĘ jeszcze starszą – świątynię egipskiej Izydy, dziś tonącą w błocie?

Niewielu dzisiejszych tradycjonalistów ubolewa nad „niezakonserwowaniem” tych wielowiekowych TRADYCJI. Z uporem godnym o wiele lepszej sprawy będę jednak walczyć o restytucję dynastii Wettinów w Polsce, o odprawianie mszy po łacinie (choć jeszcze w połowie pierwszego tysiąclecia po Jezusie odejście od greki było „świę-tokradztwem”, a łacina była językiem pospólstwa?), o komunię na język, karpia na Wigilię i o całą masę podobnych, „arcyważnych” spraw.

Nie podlega jednak dyskusji konieczność zachowywania z pokolenia na pokolenie pewnych norm. Przykładowo: szacunku dla rodziców (i ogólnie ludzi starszych), karania zbrodniarzy czy definicji małżeństwa. Jak zatem rozróżnić, co jest warte „konserwowania”, co może podlegać zmianom, a co nawet powinno być zmieniane?
Zdrowy rozsądek pokrywa się w tej kwestii z mądrością Biblii: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1Tes 5:21 BT)

Do zbadania wielu rzeczy wystarczy nam rozsądek i przy jego pomocy łatwo możemy ocenić, czy coś jest głupie, szkodliwe, niebezpieczne czy dobre, pożyteczne i szlachetne. Po chwili zastanowienia przeciętny człowiek wywnioskuje: czy lepiej surowo karać przestępców, czy ich resocjalizować, wozić na wycieczki, budować im więzienia z kortami i basenami? Czy lepiej wychowywać dzieci w dyscyplinie, czy pozwalać na wszystko? Czy lepiej dziecku z Ojcem i Matką, czy z dwiema lesbijkami?

Co zrobić jednak w kwestiach wykraczających poza naszą wiedzę czy zdolność wnioskowania? Czym się kierować, gdy chodzi o sprawy związane z religią i wiecznością? Przed takim problemem stanęli kiedyś nasi przodkowie, gdy usłyszeli od diabła, że spokojnie mogą zerwać owoc poznania dobra i zła. Sami, swoim rozumem nie mieli możliwości dojść do właściwej oceny tej decyzji – musieliby znać przyszłość?

Jak się okazało, wybrali źle, ale czy rzeczywiście byli skazani na ryzyko rzutu monetą – dobre czy złe – okaże się po fakcie? Czy Bóg im nie pomógł? Ależ tak – mieli jasno objawioną Jego wolę, Jego rozkaz, by nie jeść z tego drzewa! Oni go po prostu zlekceważyli i postanowili „zaeksperymentować”, czy rzeczywiście Jego Słowo jest prawdziwe.

Z powodu tego pierwszego „doświadczenia” inżynierii społecznej Bóg – Syn przyszedł na ziemię, by przywrócić ludzkość do stanu pierwotnego – pokoju, przyjaźni i bliskości ze swoim Stwórcą. I znowu ludzkość stoi przed trudną decyzją, czy to, co Jezus zrobił i powiedział, rzeczywiście pochodzi od Boga? Czy jest to prawda czy religijna legenda, jakich wiele w wierzeniach świata? Apostoł Paweł postawił sprawę jasno: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.” (1Kor 15:14 BT) Bóg dał więc nam dowód – punkt zaczepienia dla naszego rozumu, byśmy mogli ocenić, czy Jezus to kolejny religijny szarlatan, dobry choć naiwny człowiek czy Bóg wcielony, Autor i Dawca wiecznego zbawienia dla każdego z nas? (tu czeka na Państwa ciekawy prezent od serwisu Korespondent.pl dotyczący tego tematu:
http://www.korespondent.pl/baza_wiedzy/pdf/ksiazki/Korespondent_Sprawa.pdf)

Ludzie, którzy odrzucą świadectwo Boga, są skazani na stąpanie „po omacku” w sprawach duchowych. Ich rozum zda się tylko na tyle, na ile zdał się Adamowi i Ewie. Ci jednak, którzy zaufają Jego świadectwu o Jezusie i uznają prawdziwość Jego Słowa, mają proste i jasne źródło norm i prawd – szczególnie w kwestiach, w których rozum jest bezradny. To tak, jak uzyskanie mapy czy latarki w nieznanym terenie lub w nocy – „Słowo twoje jest pochodnią nogom moim I światłością ścieżkom moim.” (Ps. 119:105)

Ludzka innowacyjność nie ma jednak granic – nawet granic zdrowego rozsądku? Za czasów Starego Testamentu pojawiła się grupa ludzi religijnych, którzy choć twierdzili, że Bóg objawił w Pismach Proroków swoją wolę, to oni mogą ją zmieniać!

Wszak Bóg powiedział: Czcij ojca i matkę, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech poniesie śmierć. A wy powiadacie: Ktokolwiek by rzekł ojcu lub matce: To, co się ode mnie jako pomoc należy, jest darem na ofiarę, nie musi czcić ani ojca swego, ani matki swojej; tak to unieważniliście słowo Boże przez naukę swoją. Obłudnicy! (Mat. 15:4-7)

Można zrozumieć eksperymenty z Bogiem ludzi, którzy nie znają Jego Słowa bądź Mu nie wierzą. Ale uznawanie Bożego autorstwa Biblii i jednoczesne jej zmienianie, to już jest czysta kpina ze zdrowego rozsądku! To czysta GŁUPOTA!!!

Niestety i dzisiaj mamy takich faryzeuszy – oni nauczają, że Pismo Święte jest Słowem Samego Boga, że jest objawieniem Jego odwiecznej woli dla człowieka, a jednocześnie bezwstydnie je lekceważą i wprowadzają w Jego miejsce swoje nauki. Wystarczy pokazać choćby dwa proste tego przykłady:

I. Bóg powiedział najpierw w Starym Testamencie:
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym (?) (2Mojż 20:4-5 BT)
a potem w Nowym Testamencie:
I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. (Rz 1:23 BT)
Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią. (Rz 1:32 BT)
Współcześni faryzeusze bezczelnie sporządzają figury, rzeźby, ikony i obrazy. Kłaniają się im i innych do tego prowadzą.

II. Bóg powiedział, że przełożeni chrześcijańskich kościołów (biskupi) mają być żonaci i przejść test dobrego kierowania swoją rodziną :
Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony (?) dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? (1Tm 3:1-5 BT)
W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, [może nim zostać], jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. (Tt 1:5-6 BT)
Ludzie ci, choć znają biblijną cechę odstępczej nauki:
Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. (1Tm 4:1-3 BT)
Choć wtedy narażają w ten sposób tysiące młodych ludzi na konflikty sumienia i grzech, wprowadzili celibat – i do tego mają czelność motywować to 'świętością’ – § 1. Duchowni obowiązani są zachować ze względu na Królestwo niebieskie doskonałą i wieczystą wstrzemięźliwość(?) Kan. 277 kodeks kanoniczny kościoła łacińskiego. Pyszałkowaci i ślepi prowadzą ślepych – Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. (Mt 15:14 BT)

Czy „konserwowanie” TRADYCJI stworzonych przez takich ludzi jest mądre? Czy podoba się Bogu? On przecież powiedział: Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!
Tradycjonalista będzie walczył o zachowanie norm tylko dlatego, że kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt pokoleń przodków tak zrobiło. Mądry konserwatysta będzie walczył tylko o normy, które objawił sam Bóg – czy to w Swoim Słowie, czy w Stworzeniu (Rzym. 1.23).
Świat tradycjonalisty zawali się i legnie w gruzach i błocie jak świątynia Zeusa czy Izydy.
Świat bożego konserwatysty nie zawali się nigdy:
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. (Łk 21:33 BT)

Magazyn iPP nr 29, grudzień 2006

Poprzedni artykułTOKSYCZNE PAŃSTWO
Następny artykułTrwa wojna światów, a Franciszek wpuszcza konia trojańskiego