Trudno znaleźć w Polsce kogoś, kto nie wierzy w Jezusa, a przynajmniej tego nie deklaruje. Czy jednak wiemy, co mówimy? Czy nasze przekonania o Jezusie pokrywają się z Jego deklaracjami na Swój temat? I najważniejsze – czy to ma jakiekolwiek znaczenie??

Bóg Wszechmogący

Wielu ludzi kwestionuje dziś boskość Jezusa. Wierzy w Niego jako Proroka czy Nauczyciela. Niektórzy idą trochę dalej i uznają w Nim Syna Bożego, boga w jakimś pomniejszym rozumieniu tego słowa, ale od uczczenia Go jako Boga Wszechmogącego zdecydowanie się odżegnują. Co ciekawe, swoje zdanie starają się argumentować biblijnie.

Pismo Święte rzeczywiście ostrzega przed różnym pojmowaniem osoby Jezusa:
Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością. 2 Kor. 11:4

Jaki jest więc ten prawdziwy, biblijny Jezus?
Dwa tysiące lat temu ludzkość, a szczególnie Naród Wybrany, dojrzała do Wcielenia. Jezus pojawił się na ziemi i zarówno prości Żydzi, jak i kasta kapłanów właściwie rozpoznali Jego roszczenia:
Dlatego też Żydzi tym usilniej starali się o to, aby go zabić, bo nie tylko łamał sabat, lecz także Boga nazywał własnym Ojcem, i siebie czynił równym Bogu. Tedy Jezus odezwał się i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni, i ukaże mu jeszcze większe dzieła niż te, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wzbudza z martwych i ożywia, tak i Syn ożywia tych, których chce. Bo i Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi, aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który go posłał. Jan. 5:18-23

Ja i Ojciec jedno jesteśmy. Żydzi znowu naznosili kamieni, aby go ukamienować. Odrzekł im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych uczynków z mocy Ojca mego; za który z tych uczynków kamienujecie mnie? Odpowiedzieli mu Żydzi, mówiąc: Nie kamienujemy cię za dobry uczynek, ale za bluźnierstwo i za to, że Ty, będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem. Jan. 10:30-33

Potem rzekł do Tomasza: Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. Rzekł mu Jezus: Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Jan. 20:27-29

Warto poczynić kilka uwag do ostatniego tekstu z wyznaniem Tomasza. Wyrażenie Bóg mój było dobrze znane Żydom Starego Testamentu (jakim niewątpliwie był z pochodzenia późniejszy Apostoł). Posługiwali się nim Dawid:
Potem rzekł Dawid do Salomona, swego syna: Zabierz się dzielnie i ochotnie do dzieła, nie bój się i nie lękaj się, gdyż Pan, Bóg mój, będzie z tobą. 1 Kron. 28:20
i Salomon:
Salomon zaś przysłał do Chirama takie poselstwo:
Wiadomo ci o Dawidzie, moim ojcu, że nie zdołał on zbudować świątyni imieniu
Pana, swego Boga, z powodu wojen, w jakie go uwikłali jego nieprzyjaciele, aż Pan poddał ich pod jego stopy. Lecz teraz Pan, Bóg mój, dał mi wytchnienie ze wszystkich stron, tak iż nie ma przeciwnika ani złej przygody. 1 Król. 5:2-4

W obydwu powyższych tekstach słowo tłumaczone w polskich przekładach jako Pan, w oryginałach hebrajskich oddane jest za pomocą tetragramu JHWH, co bezdyskusyjnie identyfikuje Boga Wszechmogącego.

Należy zwrócić uwagę, że nie tylko Żyd Tomasz zwrócił się do Jezusa z zarezerwowaną tylko dla Jahwe formułą Bóg mój, ale sam Jezus to pochwalił i zalecił przyszłym swoim wyznawcom – błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli!

Ciekawe jest też pouczenie Anioła z Księgi Apokalipsy:
A ja, Jan, słyszałem i widziałem to. A gdy to usłyszałem i ujrzałem, upadłem do nóg anioła, który mi to pokazywał, aby mu oddać pokłon. I rzecze do mnie: Nie czyń tego! Jestem współsługą twoim i braci twoich, proroków, i tych, którzy strzegą słów księgi tej, Bogu oddaj pokłon! Obj. 22:8-9

Gdy ten sam Jan pada przed Jezusem: Toteż gdy go ujrzałem, padłem do nóg jego jakby umarły. On zaś położył na mnie swoją prawicę i rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła. Obj. 1:17-18, to żaden anioł nie protestuje, a Jezus to całkowicie akceptuje.


Gdyż nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest „Zazdrosny”, jest Bogiem zazdrosnym. 2 Mojż. 34:14

Dlaczego uznanie w Jezusie Wszechmocnego Boga jest tak ważne?

O jednej z przyczyn już wspomnieliśmy:
Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który go posłał. Jan. 5:23

Nieoddanie Jezusowi takiej czci, jaką oddaje się Bogu Ojcu, jest lekceważeniem Ojca. Takie postawienie sprawy dyskwalifikuje arian, świadków Jehowy, badaczy Pisma, mormonów i wyznawców innych religii „około chrześcijańskich” jako prawdziwych czcicieli Boga. Owszem, czczą oni kogoś, kto jest ich wymysłem, a nie prawdziwym Bogiem.

Będąc tedy rodziną Bożą, nie mamy rozumieć, żeby złotu albo srebru, albo kamieniowi misternie rytemu, albo wymysłowi człowieczemu, Bóg miał być podobny. Dz.Ap. 17:29 (BG)

Druga przyczyna dotyka osobiście każdego człowieka i jego wiecznego losu. Jezus bardzo ostro wyraził ją w starciu z Żydami uparcie odmawiającymi rozpoznania Jego boskości:

I rzekł do nich: Wy jesteście z niskości, Ja zaś z wysokości; wy jesteście z tego świata, a Ja nie jestem z tego świata. Dlatego powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach. Wtedy pytali go: Kimże Ty jesteś? (…) Czyś Ty większy od ojca naszego, Abrahama, który umarł? Także prorocy umarli. Za kogo się uważasz? (…) Abraham, ojciec wasz, cieszył się, że miał oglądać dzień mój, i oglądał, i radował się. Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest. Wtedy porwali kamienie, aby rzucić na niego, lecz Jezus ukrył się i wyszedł ze świątyni. Jan. 8:23-25; 53-5

Właściwe rozpoznanie, kim jest Jezus, warunkuje więc zbawienie człowieka. Nie jest ono warunkiem wystarczającym, ale koniecznym. By uniknąć potępienia, człowiek musi jeszcze uznać ofertę Jezusa i ją przyjąć. Jasno ilustruje to rozmowa z Samarytanką:


Odpowiadając jej Jezus, rzekł do niej: Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej. Jan. 4:10

A więc mamy trzy warunki: rozpoznanie Jezusa, rozpoznanie Jego daru oraz decyzja/prośba. Skutkiem ich spełnienia jest otrzymanie wody życia, która symbolizuje życie wieczne z Bogiem. Pozostaje nam więc sprecyzowanie, czym jest ten dar Boga, o którym mówi Jezus. Jako że wprowadza On to pojęcie w kontekście grzechu Samarytanki i życia wiecznego, możemy ograniczyć się do takiego zakresu Bożych dobrodziejstw wobec ludzi:


Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Rzym. 6:23

Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Efez. 2:8-9

A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota. To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny. 1 Jan. 5:11-13

Bóg oferuje ludziom powrót do bliskości ze sobą w drodze łaski, czyli niczym niezasłużonego przywileju. Gdyby chciał nas osądzić sprawiedliwie, musiałby nas na wieki potępić. To, co nam oferowane jest jako prezent, miało jednak ogromną cenę:

Albowiem Chrystus nie wszedł do świątyni zbudowanej rękami, która jest odbiciem prawdziwej, ale do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga; i nie dlatego, żeby wielekroć ofiarować samego siebie, podobnie jak arcykapłan wchodzi do świątyni co roku z cudzą krwią, gdyż w takim razie musiałby cierpieć wiele razy od początku świata; ale obecnie objawił się On jeden raz u schyłku wieków dla zgładzenia grzechu przez ofiarowanie samego siebie. Hebr. 9:24-26

Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego. 1 Piotr. 1:18-19

Jesteśmy obiektem wielkiego zainteresowania ze strony Boga i Jego wielkiej miłości:

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Jan. 3:16

Jezus objawił nam, kim jest i co nam oferuje. Szanuje nas jednak do tego stopnia, że czeka na naszą decyzję:

Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota. Obj. 21:6

A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota. Obj. 22:17

Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. Obj. 3:20

Tu dygresja: przebaczenie wszystkich, nawet przyszłych grzechów, zagwarantowane miejsce w niebie, nigdy niekończące się życie z Bogiem – i to wszystko jako prezent, całkowicie za darmo? Wydaje się to nam abstrakcją. Jesteśmy przyzwyczajeni, że musimy coś dać w zamian. I tu naszemu cielesnemu usposobieniu przychodzą w sukurs różnorakie religie, dodając do doskonałej i raz na zawsze złożonej Ofiary Chrystusa uczynki moralne i religijne jako dodatkowe warunki zbawienia. Bóg nie pozostawia tu jednak cienia wątpliwości:

A jeśli z łaski, to już nie z uczynków, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską. Rzym. 11:6

Zarówno w czasach apostołów, jak i w naszych czasach jest wielu religijnych ludzi, którzy nie potrafią nagiąć się do Bożych warunków zbawienia i dodają do nich własne. Apostoł Paweł tak o nich pisze:

Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; bo nie znając usprawiedliwienia, które pochodzi od Boga, a własne usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu. Rzym. 10:2-3

U W A G A ! Jeśli obudzisz się z ręką w …, pardon, w piekle, to pamiętaj, że znalazłeś się tam na własne życzenie…

Paweł Chojecki

Magazyn iPP nr 55, luty 2009

Poprzedni artykułKIM JEST DUCH ŚWIĘTY?
Następny artykułKobieta pastorem!?