W odpowiedzi na mój tekst „CHRZEŚCIJANKA POLITYK” Pan Tomasz Nowicki napisał polemikę „Żelazna Dama, żelazna wiara”. Postaram się odnieść do podstawowych tez Pana Tomasza dotyczących protestantyzmu.

Głównym zarzutem Polemisty (podobnie jak zapewne większości katolików) jest odejście protestantyzmu „od nauki Chrystusa”. Niestety Pan Tomasz nie podał żadnego konkretu, do którego mógłbym się odnieść. Mogę więc tylko ogólnie ustosunkować się do tego zarzutu.

Otóż protestantyzm w swej istocie był wielkim wołaniem o powrót do nauki Chrystusowej! Większość współczesnych katolików nie zdaje sobie sprawy z tego, w jakim stanie duchowym i moralnym był katolicyzm przełomu XV i XVI wieku. Pobożny augustiański zakonnik (wybrał klasztor o najsurowszej regule) z podróży do Rzymu wrócił zdruzgotany i zgorszony – a działo się to w roku 1510, na siedem lat przed napisaniem 95 tez. Jestem głęboko przekonany, że ogromna część dzisiejszych szczerych katolików zareagowałby podobnie jak Luter, widząc duchowy, polityczny i materialny nierząd ówczesnego Kościoła.

Dzisiejsi katolicy nie zdają sobie też sprawy, ile w ich Kościele się zmieniło dzięki protestanckiej reformacji. To, że możecie „bezkarnie” czytać Słowo Boga; że możecie go czytać w swoim ojczystym języku; że nabożeństwa odprawiane są już nie w niezrozumiałej łacinie; to że wzrosłą rola świeckich w życiu Kościoła – to wszystko (i wiele więcej) zawdzięczacie Lutrowi. Czy te zmiany są „odejściem od nauki Chrystusa”?
Warto też krótko wspomnieć o istocie sporu, który doprowadził do szesnastowiecznego podziału. Pretekstem była powszechna w tamtych czasach praktyka sprzedaży odpustów. Oznaczało to, że za konkretną sumę pieniędzy można było wykupić zmarłego dziadka, ojca itp. z czyśćca do nieba. Wysyłani z Rzymu handlarze odpustów naciągali często bardzo biednych ludzi na łgarstwa w rodzaju:

Kupujcie, kupujcie odpusty! Z każdą monetą co zadźwięczy, jedna mniej dusza w czyśćcu jęczy! Kto kupi mój odpust i złoży hołd temu oto krzyżowi, świętszemu jeszcze niż krzyż, na którym skonał Chrystus, będzie zbawiony, choćby nawet zgwałcił Matkę Boską! Kupujcie odpusty św. Piotra, kupujcie odpusty!”

Ksiądz katolicki i profesor biblistyki Marcin Luter nie mógł pozostać obojętny na tak jawne naigrywanie się z prawdy Ewangelii. Naukę o usprawiedliwieniu – że człowiek może uzyskać sprawiedliwość w oczach Boga tylko jako dar z łaski Bożej, który przyjmuje się przez wiarę – znalazł w Piśmie Świętym na kilka lat przed kluczowym rokiem 1517. Głosił ją publicznie w swoich wykładach (także na piśmie) i nie wzbudzało to reakcji Rzymu czy lokalnego biskupa. Dlaczego? Ponieważ poglądy w tej sprawie były do tej pory kwestią debat teologicznych, których pierwsze ślady znajdujemy już na kartach Pisma Świętego:

A pewni ludzie, którzy przybyli z Judei, nauczali braci: Jeśli nie zostaliście obrzezani według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni. Gdy zaś powstał zatarg i spór niemały między Pawłem i Barnabą a nimi, postanowiono, żeby Paweł i Barnaba oraz kilku innych spośród nich udało się w sprawie tego sporu do apostołów i starszych do Jerozolimy. Dz.Ap. 15:1-2

Znany jest spór św. Augustyna z Pelagiuszem, ale na przestrzeni dziejów Kościoła do czasów Lutra było też wielu innych obrońców zbawienia jako daru, a nie nagrody za dobre uczynki (np. Klaudiusz z Turynu z IX w.). Dopiero w reakcji na ogromną popularność pism Lutra (ich zastosowanie uderzało w potęgę finansową papiestwa), które rozeszły się po całej Europie, Rzym zdecydował się zająć kwestią usprawiedliwienia na Soborze Trydenckim (1545-1563 r.). Kluczowym dla przyszłości Kościoła okazał się Dekret o usprawiedliwieniu wraz z 33 kanonami z anatemami potępiającymi błędy w tej materii. Dla sporej części katolików ich treść może być zaskakująca. Rzym bowiem oficjalnie potępił naukę o zaufaniu Chrystusowi jako jedynej drodze zyskania sprawiedliwości przed Bogiem:

Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest tylko ufnością w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy ze względu na Chrystusa, albo że ta ufność jest jedynym źródłem usprawiedliwienia – niech będzie wyłączony.” Sobór Trydencki, Kanon 12 (za Breviarium Fidei str. 328)

Tym aktem (który jest w myśl jego nauki nieomylny) Kościół rzymskokatolicki zanegował istotę chrześcijaństwa – doskonałość Ofiary Jezusa na Krzyżu i wystarczalność wiary, jako sposobu jej przyjęcia przez człowieka. Zarzucanie więc protestantyzmowi „odejście od nauki Chrystusa” jest twierdzeniem nader ryzykownym – szczególnie w świetle przestrogi apostoła Pawła:

Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Gal. 1:6-8

Ewangelia (dobra nowina o zbawieniu) według apostoła Pawła jest następująca:

Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, Rzym. 3:23-24
Uważamy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków zakonu, Rzym. 3:28
Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek. Gal. 2:16
Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Efez. 2:8-9

Mój Polemista sam jednak chyba do końca nie wierzy w zarzut odejścia protestantyzmu od nauki Chrystusa, który prowadzi ostatecznie „do degeneracji osobowości”, bo sam pisze o owocach protestantyzmu w życiu Thatcher i Reagana z zachwytem:

Jeśli powinniśmy coś w podejściu lady Margaret do polityki docenić, to szczerość, prostolinijność i jasną świadomość celu. Taki sam był Reagan i podobnie zwyciężył. Nade wszystko zaś powinniśmy podziwiać w niej odporność na pokusy władzy. A odporność tę zawdzięcza wychowaniu opartemu na głębokiej wierze. Wiara stanowiła fundament jej osobowości i choć była to wiara daleka od pustej dewocji, to stanowiła nieodłączną (choć nie prezentowaną nachalnie) motywację politycznych posunięć pani premier.”

Drugi zarzut dotyczy postaw propaństwowych:

Jeśli protestantyzm coś zatracił w swej antropologii, to zrozumienie dla uwarunkowania jednostki w społeczności. W efekcie społeczeństwa (niegdyś) protestanckie uległy atomizacji na skutek odrzucenia uznania pracy na rzecz zbiorowości jako głównego celu rozwoju ludzkiej indywidualności oraz zamykania oczu na to, że indywidualność ta nie może kształtować się i rozwijać w oderwaniu, w zaprzeczeniu kultury wytwarzanej przez zbiorowość w przestrzeni i w czasie. Czego skutkiem jest egoizm, egocentryzm i zerwanie ciągłości kulturowej (…)”

Doprawdy nie wiem, skąd te wnioski. Może po obserwacji dzisiejszych zlaicyzowanych społeczeństw postprotestanckich? Warto jednak zapytać, czy społeczeństwa postkatolickie Zachodniej Europy są lepsze? Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak wygląda stan świadomości obywatelskiej państw protestanckich (gdzie nadal żywa jest wiara i działalność kościołów), trzeba patrzeć nie na Szwecję, ale na USA, Australię czy Nową Zelandię.

Co do historii wieków poprzednich, oddam głos dr Barbarze Fedyszak-Radziejowskiej:

Może warto też przypomnieć zwolennikom marksistowskiego zawołania: „byt określa świadomość”, że pewien zupełnie inny myśliciel, Max Weber, twierdził, że kapitalizm zrodził się nie z „bytu”, tylko ze świadomości, czyli protestanckiego, purytańskiego etosu, który spowodował niebywałą kumulację kapitału w wyniku ograniczanej z powodów etycznych i religijnych konsumpcji. Innymi słowy, nie tyle chciwość, ile powściągliwość przyczyniła się do „wybuchu kapitalizmu”, zamożność buduje nie „wolność od norm i ograniczeń”, lecz przestrzeganie „tradycyjnych” wartości chrześcijańskich.”

Jak więc można,, opisując protestantyzm z jego niedościgłą etyką pracy oraz budową silnych, obywatelskich państw narodowych, mówić o „odrzuceniu uznania pracy na rzecz zbiorowości”?!

To właśnie dzięki protestantyzmowi ukształtowała się zamożność społeczeństw Zachodu i to dzięki niemu rozwinęło się demokratyczne społeczeństwo obywatelskie. Kościół rzymskokatolicki potępiał demokrację i bronił stosunków feudalnych aż do końca XIX wieku…

Katolicyzm kontra protestantyzm.16.05.2013

Poprzedni artykułKATOLICKIE STRACHY
Następny artykułKAŻDY MA SWÓJ BETON