Na naszej stronie internetowej toczą się często ciekawe polemiki dotyczące nieutracalności zbawienia. Niedawno pewien internauta podał tekst z Listu do Hebrajczyków:

Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana, (Hebr. 12:14)

Według mojego adwersarza warunkiem koniecznym ujrzenia Jezusa (w domyśle zbawienia) jest dążenie do uświęcenia. Nie precyzuje on jednak, co to ma oznaczać. Przyjmijmy więc najbardziej popularną definicję: uświęcenie to oddzielenie – dla Boga i Jego spraw – od wszystkiego, co pospolite. Dążenie do takiego stanu to przechodzenie na kolejne stopnie duchowego rozwoju, umartwianie swojego „ja” i pozwalanie, by Chrystus zajmował stale należne mu miejsce w naszym życiu.

Pojawia się jednak pytanie, czy wystarczy tylko wejść na tę drogę dążenia do uświęcenia, czy też trzeba coś na niej osiągnąć. Zwolennicy tymczasowego zbawienia chrześcijanina powiedzą zapewne, że trzeba wejść na tę drogę i na niej trwać – nie przestać dążyć do uświęcenia. Interpretacja ta nie pasuje jednak do wyjściowego tekstu – Pana zobaczą tylko ci, którzy osiągnęli uświęcenie (uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana – „którego” odnosi się do uświęcenia, a nie do dążenia), a nie jedynie dążący do uświęcenia.

Tu zaczynają się poważne problemy z tą interpretacją – czyżby na zbawienie mogli liczyć tylko ci, którzy za życia osiągną zupełną świętość w myśli, mowie i uczynkach? Takie warunki zbawienia nie każdy odważy się postawić… Widać więc, że choć zwolennicy teorii o utracalności życia wiecznego przez wierzącego posługują się w swoich wywodach powyższym tekstem, nie są konsekwentni w zastosowaniu wniosków wypływających z jego interpretacji.

Jak jednak rozumieć to zalecenie Pisma? Logicznie rzecz biorąc, są dwie możliwości odczytania tego nakazu:

  1. Dojście do uświęcenia w oczach Boga za pomocą dążenia do tego stanu gwarantuje zbawienie.
  2. Uświęcenie w oczach Boga uzyskuje się na innej drodze (i ono gwarantuje zbawienie), a następnie dąży się do praktyki zgodnej z nową duchową tożsamością.

Ujmując to jeszcze prościej – czy ujrzenie Pana jest skutkiem dążenia do uświęcenia, czy uświęcenia?

Przyjęcie pierwszej wersji prowadzi nas na manowce osiągnięcia moralnej doskonałości jako warunku koniecznego do zbawienia. Drugie wytłumaczenie – mówiące, że owszem, do oglądania Jezusa i wiecznej wspólnoty z Nim potrzebne jest uświęcenie lub oczyszczenie nas ze wszystkiego, co budzi Boży gniew – pozostaje w pełnej harmonii z resztą Pisma:

Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, zaś chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego. (1 Kor. 6:9-11)

Dlatego i Jezus, aby uświęcić lud własną krwią, cierpiał poza bramą, (Hebr. 13:12)

Bóg w swoim Słowie wiele razy nazywa nas, ciągle grzeszące swoje dzieci, świętymi:

Przeto, bracia święci, współuczestnicy powołania niebieskiego, zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania, (Hebr. 3:1)

Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość, (Kol. 3:12)

Składając całe swoje zaufanie w Jezusie i Jego dziele na Krzyżu, zostajemy obmyci Jego Krwią ze wszystkiego, co sprzeciwia się Bożej świętości. W oczach Boga jesteśmy już na zawsze czyści (uświęceni) nie dlatego, że zaczynamy wieść doskonałe moralnie życie, nie dlatego, że staramy się poprawiać i być coraz lepsi (dążyć do świętości), a jedynie dlatego, że stale patrzy On na nas przez pryzmat Krwi swego Syna! Wdzięczność za tak wielką, niczym niezasłużoną przychylność Boga do nas (łaskę) rodzi w nas pragnienie upodabniania się do świętego Boga.

Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. (1 Piotr. 1:16)

Bóg jednocześnie nazywa nas świętymi i wzywa do bycia świętymi. Nie ma w tym sprzeczności – świętość to z jednej strony nasza pozycja przed Bogiem, jaką mamy wyłącznie dzięki Jezusowi, świętość to z drugiej strony jakość naszego doczesnego życia, codzienność, w której ustawicznie mamy naśladować Jezusa.

Paweł Chojecki

Poprzedni artykułList do Filipian 2,12
Następny artykułOświadczenie Fundacji Twój Ruch w sprawie debat „Skąd się tu wzięliśmy?”