W rozmowach z osobami kwestionującymi darmowość zbawienia często posługuję się poniższym opisem sądu z Apokalipsy (błędnie zwanym Ostatecznym):

11. I widziałem, wielki biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było.
12. I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach.
13. I wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich.
14. I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć.
15. I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego (Obj. 20,11-15)

Po pobieżnej lekturze ludzie zwykle reagują ze zdziwieniem: „przecież tu jest wyraźnie napisane, że zbawienie jest za uczynki!”
Rzeczywistość jest jednak dokładnie inna – tekst ten jasno mówi, że na podstawie uczynków nikt nie zostanie zbawiony. A oto dowód:

Krok pierwszy – obserwacje O jakich księgach mówi tekst? Są w nim przedstawione dwie kategorie ksiąg: pierwsza – księgi (podkreślam liczba mnoga) z zapisem uczynków ludzi i druga – księga życia.
Na jakiej podstawie zostali osądzeni ludzie, którzy stanęli na tym sądzie? Na podstawie ich uczynków zapisanych w księgach.
Jaki uzyskali wyrok na tej podstawie? Mówiąc dzisiejszym żargonem, dostali KS?
Jaki był sposób na uniknięcie takiego losu? Bardzo prosty – wystarczyło być zapisanym w księdze życia?

Krok drugi – wnioski Do zbawienia warunkiem koniecznym i wystarczającym jest znalezienie się w księdze życia. Jak tego dokonać? Jezus witając swoich uczniów wracających z samodzielnej „wycieczki” misyjnej, gdzie dokonali wielu wspaniałych uczynków dla Boga, tak kwituje ich radość:

Wszakże nie z tego się radujcie, iż duchy są wam podległe, radujcie się raczej z tego, iż imiona wasze w niebie są zapisane. (Łuk. 10,20)

Nie ma tu co prawda mowy o księdze, ale jest o zapisaniu w niebie. Można więc przyjąć, że Jezus odwołał się właśnie do omawianej księgi. Co takiego zrobili uczniowie, że ich imiona tam się znalazły? Po pierwsze nie były to ich dokonania, nawet te pobożne, bo sam Jezus przeciwstawia je faktowi zapisania w niebie. Co więc takiego zrobili, że zostali tak wyróżnieni? Ludzie często myślą, że istotą chrześcijaństwa jest naśladowanie Jezusa. Nic bardziej błędnego – fundamentem więzi człowieka z Bogiem jest ROZPOZNANIE, kim jest Jezus z Nazaretu! Naśladowanie jest tylko tego konsekwencją. Oto jak przedstawił to ap. Mateusz:

A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał uczniów swoich, mówiąc: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?
A oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków.
On im mówi: A wy za kogo mnie uważacie?
A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego.
(Mat. 16,13-16)

Jezus był tak usatysfakcjonowany odpowiedzią udzieloną przez Piotra w imieniu uczniów, że nazwał go błogosławionym (czyli szczęśliwym):

A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. (Mat. 16,17)

Rozpoznanie „oczyma wiary” w Jezusie Mesjasza (Chrystusa), czyli Boga Syna, który przyszedł na ziemię dla ratowania grzeszników od słusznie nam należącego się potępienia, jest tak wspaniałym aktem w życiu człowieka, że sam Jezus poleca w takiej sytuacji radość i nazywa szczęściarzami!

Sąd opisany w 20. rozdziale Apokalipsy nie jest więc Sądem Ostatecznym w popularnym rozumieniu. A jest ono następujące: w ustalonym dniu przed Tronem Boga staną wszyscy ludzie. On weźmie wagę i na jej przeciwległych szalach złoży dobre czyny człowieka z jednej, a złe z drugiej. W zależności od wychylenia wagi zdecyduje się los człowieka. Taka wizja zbawienia i sądu pasuje do religii, ale „egipskiej! Faktem jest, że została zaadoptowana przez wiele późniejszych religii i do dziś pokutuje także w katolicyzmie. Bóg jednak bardzo różnicuje ludzi na dwie kategorie: tych, którzy uwierzyli w Jego Syna i pozostałych:

A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego.
Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.
To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny.
(1 Jan. 5,11-13)

Przepaść między tymi dwiema grupami ludzi jest tak ogromna, że nawet po śmierci Bóg oddzielnie przeprowadza ich zmartwychwstanie w ciele – ci, co nie uwierzyli w zbawczą i darmowa ofertę Jezusa, zmartwychwstaną podczas sądu z Apokalipsy 20,11-15, gdzie ocenieni na podstawie swych uczynków zostaną ostatecznie potępieni. Dlatego sąd ten jest ostateczny tylko dla części ludzi. Co prawda większej, ale jednak tylko części:

Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują. (Mat. 7,13-14)

Ci, którzy sprawę swego zbawienia oddali całkowicie w ręce Jezusa i odrzucili jakiekolwiek poleganie na swoich uczynkach w tej sprawie, nie staną nawet na omawianym sądzie:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota. (Jan. 5,24)

Ich zmartwychwstanie dokona się w chwili, gdy Jezus na końcu obecnego czasu łaski przyjdzie po swoich uczniów:

A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli.
Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie,
Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.
Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy.
(1 Tes. 4,15-18)
AMEN

PS Tobie, Drogi Czytelniku, pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie:
Czy TWOJE IMIĘ zapisane jest w księdze życia?

Poprzedni artykułCokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście
Następny artykułJezus musi się tłumaczyć?